niedziela, 21 września 2014

7. Ale jestem jak twój brat...bracia nie pieprzą swoich sióstr.

Mary pov's 
        Niall wyszedł z auta, a gdy już miałam otworzyć swoje drzwi i też z niego wyjść, Horanek szybko zrobił to za mnie. 
- Sama też umiem otwierać drzwi, nie jestem ułomna Ni. - Zaśmiałam się, a on zrobił oburzoną minę.
-W tych czasach to już nawet nie można być dżentelmenem! - Obydwoje wybuchliśmy ogromnym śmiechem, a po chwili ruszyliśmy do stadniny koni przed nami.
- Co my tu robimy? - Zapytałam z lekka zdziwiona tym pomysłem. 
- Nie byłam na koniach od kiedy...od kiedy..
- Od kiedy tobie i Louisowi zmarli rodzice. - Dokończył szybko, wiedząc, że mi samej trudno to przechodzi przez usta.
- Dokładnie. - Mruknęłam i spojrzałam na konie, zamknięte za drewnianymi drzwiczkami, w swoich małych "kącikach".
- Pamiętam jak kiedyś twoja mama zabrała mnie z tobą i Lou tutaj. Akurat rodziły się źrebaki. Jeden ci się strasznie spodobał, a panie stąd pozwoliły dać ci mu imię, nazwałaś ją "Dems". Mama obiecała, że ci go kupi...ale no..no wiesz, nie zdążyła. - Podszedł do jednego konia, przygotowanego do jazdy. 
- To ona. Twoja "Demsi". Kupiłem ją, kiedy tylko na to zarobiłem.- Uśmiechnął się i pogłaskał brązowego, ślicznego konia po grzywie. 
- Chcesz ze mną na niej pojeździć? - Zapytał, wciąż z lekkim uśmieszkiem. Podbiegłam do niego i po prostu rzuciłam się jemu na szyję. Podniósł mnie do góry i zakręcił, się ze mną w kółko, obydwoje cieszyliśmy się jak idioci. Po paru minutach posadził mnie na koniu, po czym sam wskoczył za mnie.
-Udźwignie nas? Nic mi się nie stanie? Boje się Ni. - Jęknęłam, a po chwili poczułam jak jego ciepłe, duże ramiona mnie obejmują w pasie i ściskają do siebie. 
- Będzie dobrze Marsi. Braciszek Niall o to zadba. - Sapnął mi do ucha, zaufałam mu. W końcu jest dla mnie jak prawdziwy brat. 
        Poczułam jak koń przyśpiesza, a jego galop jest teraz na prawdę niesamowicie szybki, wiatr owiewał nas dwóch coraz bardziej. Nim się obejrzałam ja wraz z farbowanym blondynkiem byliśmy w kałuży błota. Spojrzeliśmy na siebie głupio i zaczęliśmy tarzać się i chlapać brązową cieczą. 
- Idiota! Gdyby nie kaski, mogłoby się nam coś stać! - Zaśmiałam się i chlapnęłam go w twarz.
- Osz ty. - Wykrzyczał tylko i zaczęliśmy się bawić w zapasy w błocie, niczym małe dzieci. 
        Poczołgałam się do leżącego Horana i położyłam ręce po dwóch stronach jego głowy, pochylając się nad nim. 
-Wygrałam. - Oznajmiłam, a chłopak wykorzystał moją chwilę nieuwagi i zamienił nasze pozycje, tak, że to on górował.
-Powinienem ci teraz to jakoś wynagrodzić. - Zaśmiał się. Spojrzałam na jego klatkę piersiową, która równomiernie się unosiła. 
- Oh tak, powinieneś. - Szepnęłam. Spojrzał mi w oczy. 
- Mam już nawet pomysł jak. - Zagryzł swoją dolną wargę i skierował swój wzrok na moje piersi (zasłonięte swetrem), brzuch i na końcu na moją kobiecość. Podniósł znów swoje niebieskie paczadełka w moje i jęknął nagle smutniejąc.
- Ale jestem jak twój brat...bracia nie pieprzą swoich sióstr. - Przymknął swoje powieki i zszedł ze mnie. 
- Zbieramy się młoda. - Wstał i pomógł mi też to zrobić. Złapaliśmy się za ręce i bez słowa wróciliśmy do stadniny. Tam czekała na nas już Dems, którą pogłaskałam po grzywie, na "papa" i skierowałam się z moim towarzyszem znowu do samochodu. Byliśmy cali brudni, ale nie przeszkadzało mi to. Jechaliśmy z muzyką na cały regulator, gadając sobie durne żarciki. Z moim "braciszkiem" czas mija tak nieubłaganie szybko i fajnie. 
Zayn pov's
- Dobra, dasz sobie radę sam w domu? - Spytałem Tommo, siedzącego w taksówce, obydwoje byliśmy na dość silnym kacu, po parogodzinnej drzemce. 
- Nie jestem dzieciakiem stary. - Zaśmiał się i pomachał mi. Po krótkim czasie taksówka wyjechała z podjazdu, a ja skierowałem się do kuchni by popić kolejną tabletkę na ból głowy. Było mi głupio okłamywać mojego przyjaciela, zapewniając, że nie dotykałem nawet jego siostry, ale nie miałem innego wyboru. Ona mi się kurewsko podoba. Gdy skończyłem jeszcze jeść kanapkę usłyszałem dzwonek do drzwi. Otworzyłem je, a moim oczom ukazali się Horan i Mary, którzy jak zdążyłem się kapnąć, znikli gdzieś podczas mojego i Tomlinsona snu. 
- Co wy kurwa tacy cali brudni, jebaliście świnie czy co? - Zapytałem widząc ich całym umorusanych w brązowym czymś. Wybuchli chichotem i weszli do domu. 
- Byliśmy na koniach i koń nas wywalił w błoto. - Mary powiedziała, przez śmiech, a Niall dał nam znać, że idzie wziąć prysznic. On miał ten plus, że ma sypialnie po mojej mamię, czyli ma swoją łazienkę. 
- Ja też powinnam się umyć. - Zachichotała dziewczyna, a ja spojrzałem na nią przegryzając lekko moją wargę. 
- Mogę ci pomóc. - Cicho sapnąłem. Spojrzała na mnie rozszerzając swoje i tak wielkie oczy.
- A chcesz? - Szepnęła prawie nie słyszalnie. 
- Pytanie. - Zaśmiałem się. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łazienki. Rozebrałem się, ona również i obydwoje weszliśmy pod prysznic. Złapałem w swoją dłoń gąbkę i nałożyłem na nią żel pod prysznic. 
- Nie powinnyśmy tego robić Zayn. - Spuściła głowę w dół. 
- Pierdoli mnie to co powinniśmy robić, a czego nie. Ludzkie uczucia są ważniejsze niż jakieś zasady, reguły czy chuj wie co jeszcze. - Chcę wreszcie ją dla siebie. Chcę tylko nas dwóch. Nic więcej. 
- A pro po pierdolenia. Kiedyś jeszcze, będę cię pierdolił do upadłego zobaczysz. - Parsknąłem, lekko się śmiejąc. Widziałem, że ona się też uśmiechnęła. Pełna piany gąbka delikatnie myła jej barki, szyję, piersi, brzuch i resztę ciała. Woda z słuchawki prysznicowej, umocowanej nad nami, zagłuszała dźwięk jej cichych jęków, jednak ja je słyszałem. Jej twarz była już czysta jak i reszta ciała, zostało do umycia tylko jedno miejsce. Nawaliłem na moją prawą rękę żelu do okolic intymnych i gładziłem nią jej "myszkę", przez co jej jęki stały się na prawdę głośne. Zniżyłem się w dół i pocałowałem jej czułość, będąc gotowym na zrobienie jej minetki, ale usłyszałem jej cichy głosik.
- Nie Zayn...może kiedy indziej. Nie mogę tego zrobić, przepraszam. - Wybiegła z pomieszczenia, chwytając po drodze ręcznik i zakrywając się nim. Bez namysłu wybiegłem za nią, aż dobiegłem do mojego pokoju. Stanąłem przed nią i popatrzyłem na nią z góry na dół. 
- Powiesz mi co to do kurwy było?! Czemu nie możesz?! - Wykrzyczałem, zamykając uprzednio drzwi.
- Bo nie! Nie mogę..ja nie mogę, po prostu nie. - Zająkała, jej usta się trzęsły z każdym ruchem. 
- Podaj mi powód. - Uspokoiłem swój ton, by się mnie nie bała czy coś.
- Nie i tyle. - Wciąż się cała trzęsła. 
- To nie jest, żaden powód, żaden. 
- Daj spokój Zayn, po prostu nie mogę. - Coś we mnie pękło. 
- Oh tak, nie mogę ci zrobić pieprzonej minetki, dlatego, bo już masz od tego swojego brata, co? On jest lepszy w seksie, nie? Bzyka cię ostro? Lubisz, gdy robi to ktoś z tą samą krwią w żyłach, nie? - Zapytałem zirytowany, a po jej policzkach, zaczęły sunąć łzy.
Mary pov's
- Nie mów tak! - Krzyknęłam przez łzy. No bo co miałam powiedzieć? "On mnie gwałci, ja nie jestem kazirodczą dziwką" ? Przecież Louis by mnie zabił, nie mogę sobie wyobrazić, jak okropna byłaby jego kara. 
- To kurwa obrzydliwe! Obrzydza mnie sama myśl, że ssiesz jego kutasa i skaczesz po nim podniecona. Jesteście do kurwy rodzeństwem! Wasza rodzina jest jakaś pojebana! Lou ty jebany pedofilu! A ty? Ty jesteś dziwką, skaczącą do łóżka własnego brata.  Jak możesz takie coś robić? To jakaś paranoja. - Złapał się za głowę, a ja naprawdę nie wiem co zrobić. Zaprzeczę nie uwierzy, powiem o molestowaniu, będę skarana, potwierdzę, będzie widział we mnie kogoś tak...tak złego, kogoś kim nie jestem. 
- Nie mogłabym się z nim pieprzyć, ok?! Nie mogłabym się z nim bzykać, bo...bo jestem dziewicą! - Oh tak, Mary, jakaś ty mądra, nie miałaś na co już wpaść? Tylko to...no kurwa, mój mózg wariuję. 
- Co? Ty..ty..wow. Ja już sam nie wiem co myśleć, mam mętlik. - Wypaplał zmieszany. Zadziałało? Jej.
- A teraz jakbyś mógł nie paradować nagi przede mną. - Szepnęłam. Trzeba wyjść z tematu mojego seksu z bratem, bo to chore. 
- To mój pokój, wiesz? - No tak, ja głupia. Pobiegłam do jego pokoju, bo wydawał się bliżej.
- To pozwolisz. - Wyminęłam go, otworzyłam drzwi i wyszłam. Nie wiem co teraz, nie wiem skąd to wiedział, ale muszę jak na razie być "dziewicą".  
_______________________________________________________________________
Cóż ja będę się rozpisywać, mam nadzieję, że rozumiecie, że są wakacje i mam swoje też osobiste życie... (co ja mam z tymi kropkami hahah lol xd) Staram się pisać rozdziały gdy tylko zdobędę odrobinę spokoju, czasu, weny i co najważniejsze ciszy. W szpitalu bez przerwy ktoś coś gadał, jęczał i stękał (bez komentarza hahha), w domu moja mama w dzień non stop mi gada o pakowaniu się itd, na dodatek te dzieciaki z podwórka się drą, a w mieszkaniu leci na cały regulator muzyka z tv. Teraz jest 3 w nocy, jestem sama w domu z 6 letnią siostrą i 3 letnim kuzynem na głowię który co chwilę się budzi, a ja jako jakby jego "mama" muszę go usypiać xd 
Teraz tak w ogóle piszę na telefonie
(więc pewnie będzie dużo błędów
)Także, proszę o wyrozumiałość, przepraszam, po raz kolejny i kocham was całym serduszkiem x 
I JAK ZAWSZĘ DZIĘKUJE I ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA, KAŻDY KOMENTARZ TO DLA MNIE MOCNY KOPNIAK, BY DALEJ TO COŚ PISAĆ :3

czwartek, 26 czerwca 2014

6.Pierzyłem swoją siostrę. Pieprzyłem ją i to nie raz, tak ostro.

Nie będę już więcej przypominać o momentach +18 i wulgaryzmach, myślę, że wiecie, iż to opowiadanie ma tego pełno, także po prostu pamiętajcie, że czytacie na własną odpowiedzialność i nic co jest tutaj zawarte, nie zachęca do robienia podobnych czynności. Miłego czytania misiu.
Niall pov's
          Paliłem swojego papierosa w ogrodzie, oparty o ścianę domu. Byłem nieco poddenerwowany, ale za razem szczęśliwy. A co jeśli, ona powie Louisowi o tym, że zrobiłem jej usta, usta? To było dla dobra jej zdrowia, prawda? Wydaje mi się, że nie powinien się wściec...chociaż to Louis, on o wszystko się wścieka, szczególnie jeśli chodzi o Mary. Ugh w co ja się wpakowałem. Oby nic mu nie mówiła.
          W połowie mojego palenia przyszła owa dziewczyna z moich myśli przed chwilą i spytała, czy też chcę herbaty. Kiedy zaprzeczyłem wyszła wciąż z lekko uniesionym kącikiem ust ona wcale nie jest urocza i wcale nie mam ochoty, teraz znów dotknąć jej pełnych, małych ust. Kiedy już prawie kończyłem szluge, wparował Zayn, jakby jakiś zamyślony. Eh z resztą nie ważne czemu taki jest. Moja chwilowa "przyjemność" się skończyła, więc wyjąłem z pudełka następną. Malik robił sobie skręta. 
-Znowu zioło? Stary daleko na tym nie zajedziesz. - Bąknąłem szukając w kieszeniach zapalniczki. 
- Jeden skręcik lepszy, niż parę szlug. Przynajmniej lepszy efekt heheh Bierzemy na dwóch? - Wychrypiał swoim szczęśliwym głosem. O czym on do cholery gadał z Mary w tym pokoju? 
-A chuj, niech będzie. Dawno nie paliłem zioła. - Zaśmialiśmy się obydwoje, a skręcik został odpalony przez mulata. 
- Wreszcie nasz farbowany blondasek, zrobi coś bardziej bad od tygodnia. - Dym wraz z tymi słowami wydobył się z jego ust, a ja przejąłem z jego rąk marihuanę. Zaciągnąłem się i po chwili ulga wraz z ciepłym, znanym uczuciem przeszła moje ciało.   
- Uh tęskniłem za tym. To jest tak kurewsko dobre. - Wysapałem, ponownie się zaciągając. Mój przyjaciel się zaśmiał, a po paru minutach byliśmy już całkowicie odprężeni. Może nie najarani, bo już nas to tak szybko nie bierze, ale uspokojeni. Nawet nie zauważyłem jak do ogrodu przyszła nastolatka. Usłyszeliśmy jej chrząknięcie, dające znak o jej obecności. Stała oparta o biały stolik, odkładając granatowy kubek.
-Też chcę. - Powiedziała pewnym tonem, a ja wpadłem w zakłopotanie. 
- Co chcesz? - Udałem głupiego. 
-Dajcie mi też bucha. - Jej stanowczy ton nie zanikał. 
-hahhaha nie. Louis by nas zajebał. - Zaśmiałem się, wypuszczając dym. 
-Nie powiem mu. A ja chcę spróbować. 
-Ty nawet szlugi nigdy w ustach nie miałaś. - Zauważyłem, patrząc na nią bacznie.
- Mam to gdzieś, chcę zobaczyć jak to jest. 
- A ja mam gdzieś to, że chcesz. Jesteś za młoda i jesteś jak moja przyszywana siostra. Nie dam mojej przyszywanej siostrze marychy. - Tak się kłóciliśmy jakieś parę minut, przez które dziewczyna machała rękami na wszystkie strony krzycząc i wyzywając mnie, a ja odpowiadałem jej zbyteczne, wyluzowane odpowiedzi. Nagle przerwał nam, zamyślony, spokojny głos Zayna:
-Okej. Zobaczysz jak smakuje zioło. - Wybałuszyłem wściekle oczy. 
- CO TY KURWA ODPIERDALASZ?! - Wydarłem się, a on wciąż patrzył zamyślonym wzrokiem na Mary:
- Nie weźmiesz bucha, bo jesteś o wiele na to za słaba i byś nam klapła na ziemi, jak trup, a już przed chwilą mieliśmy z tobą niezłe problemy. Zrobimy studenta, co ty na to? 
- Co? - Cichutko oznajmiła, mała Tomlinson. 
- Ja zaciągnę się, a potem przekaże ci dym. Zobaczysz jak to smakuje, a nie będziesz najarana. - Wyjaśnił jej.
- Okej. -Uśmiechnęła się radośnie, a ja serio zaniemówiłem i znieruchomiałem.  Czy jego popierdoliło? Miałem ochotę rozszarpać ich na strzępy. Obydwoje. Ją za bycie upartą i naiwną nastolatką, a jego za bycie wykorzystującym i chamskim idiotą. To co się dzieję, teraz przed moim oczami, to jakaś paranoja, a ja nie mogę nic zrobić, jakby ugrzązłem w ziemi, nie mogę się ruszyć, ani nawet parsknąć, stoję tylko z buzią otwartą w kształcie litery "o" .
Mary pov's
          Zayn zaciągnął się skrętem i zbliżył do mnie. Przechylił głowę w lewą stronę i lekko tknął moje usta wypuszczając ze swoich dym. Wciągnęłam go i po chwili wypuściłam na jego twarz. Oczywiście się nie odsunął po przekazaniu dymu, tylko patrzył mi w oczy. W radiu akurat grała piosenka "21 Guns" Green Day, którą nawiasem mówiąc kocham.
-Chcesz jeszcze? - Spytał ochrypłym szeptem. Kiwnęłam znacząco głową, mrucząc ciche "yhhymm". Odsunął trochę swoje ciało i znów zaciągnął narkotykiem, ponownie się zbliżył dotykając moich ust, ale tym razem ich nie oderwał. Wciągnęłam jego dym, po chwili czując lekkie haratanie w gardle i ciepłe uczucie rozprzestrzeniające się w moim ciele, wszystkie mięśnie się rozluźniły. Miałam zamknięte oczy. Nie wiedząc co robić z pozostałym dymem, wypuściłam go w jego buzię. Mruknął i przeleciał językiem po moich zębach, uznałam to za pytanie, czy może wejść swoim językiem głębiej, więc uśmiechnęłam się, pomrukując. Złapał mnie za głowę obydwoma rękami, uważając by mnie nie podpalić skrętem w prawej dłoni. Przycisnął mnie do siebie bliżej i zaczął błądzić językiem w mojej jamie ustnej, szukając mojego. Po chwili go wyciągnęłam i zaczęło się gładzenie językami. To były płynne ruchy, przechodzące w coraz mocniejsze. Moje ręce zwisały bezczynnie i nie miałam zamiaru tego zmieniać, on swoje opuszki palców coraz bardziej wbijał w moją głowę, zioło upadło na ziemię, a on dalej mnie całował. To było jak wzajemny masaż języków. Przyjemność. Nie chciałam chyba przerywać, a Zayn tym bardziej, ale niestety czy stety nagle wkroczył Niall rozdzielając nas i ciągnąc mnie za rękę do domu. Poszliśmy do środka, a Malik został sam w ogrodzie.
Zayn pov's
-Co do kurwy. - Powiedziałem sam do siebie, będąc jeszcze w ogrodzie. Niall jak zwykle wszystko spieprzył. To było takie niesamowite...wow.
          Horan zabrał dziewczynę do jego pokoju zamykając drzwi, a ja usłyszałem dzwonek do wejścia naszego (mojego) domu. Pognałem więc tam i otworzyłem drzwi, a przede mną stała osoba, której mogłem się teraz najmniej spodziewać.
-Louis co ty tutaj do cholery robisz? - Spytałem oszołomiony. Chwiał się i trzymał w jednej ręce butelkę Burbona.
-Ja...ja przyszłe-e-em zobaczyć moją Mary, Maryyy. Daj mi ją tuuu.- Wysapał ledwo co.
-Pijany idioto, wchodź do środka.- Pociągnąłem go do wnętrza domu, kontynuując:
-Mary jest z Niallem w jego pokoju, nie przeszkadzaj im. - Dokończyłem.
 -Oni się pieeeeprząąąą? Czy moja Maaaaary, dotyyyyka Horanowej paaaaałyyyy? - Wycedził, a ja wpadłem w śmiech.
-Nie Louis, Niall jest zbyt wielką ciotą, żeby zaciągać ją do łóżka. Przeprowadzają poważną rozmowę, a przecież, ty kazałeś mi się trzymać od niej z dala, więc to robię. - Wiem, że okłamałem mojego przyjaciela, bo parę minut wcześniej wykorzystałem byle jaki powód, żeby ją całować, ale specjalne sytuacje wymagają specjalnych ruchów. 
-Aaaaa no taaak. To co? Napijemy sięęęę za sukces, nie tykaaniaa mojej słodziuuuusieeej Maryyy? - Poruszył na utwierdzenie swoich słów butelką i udał się do kuchni. Siadł przy marmurowym blacie, a ja wyciągnąłem z szafki szklanki, nalałem tego pysznego alkoholu do nich i zacząłem się nim delektować, podczas gdy Tomlinson pociągnął wszystko na jednym łyku. W końcu, ja przyniosłem jeszcze ze swojego barku dwie butelki tego samego napoju, a większość z tego wypił mój przyjaciel, pociągając już z gwinta. Kiedy był już mocno pijany, zaczął gadać ze mną o jakich głupotach. Jakbym otrzeźwiał za ruchem magicznej różdżki gdy nagle wyjąkał:
-Wieeesz Maaaalik, coooś ci powiem, aleeee ciiiii, anii mruuu mruuu nikomuuuu, okeeej?
-No jasne stary gadaj. - Zaśmiałem się.
- Pieeerzyyyłem swojąąą siostręęęęę. Pieeeeeprzyyyyłem ją i to nie raaaaz, taaaak ostroooo. - Zachichotał, a ja szybko spytałem:
 -Mary?
-Taaaak Marryyyyś mojąąąą, słodziuuudkąąąą pochweeeeeczkęęęę hahahaha Onaaaa to koooochaaa, wieeesz? Czasaaaami sięęęe aż saaaamaaa rozbieraaaa, albooo płaczeee ze szczęściaaa i podnieceniaaaa. - Niezbytnio wiedziałem co zrobić...A co jeśli to prawda? Jeśli Mary na prawdę z nim sypia? To mnie nawet nie obrzydza, jak smuci i przeraża. Mary miała być moja. Tylko moja. Wściekły wypiłem jeszcze pół butelki, i położyłem się w raz z brunetem w moim łóżku. Ta dziewczyna, za dużo miesza w moim życiu.
Niall pov's
-Nie możesz do cholery, lizać się z Malikiem! Ani palić zioła! Która normalna 17 latka, robi takie rzeczy?!  - wykrzyczałem gdy zamknąłem już po nas mój pokój.
-Prawie K-A-Ż-D-A! - podkreśliła drugie słowo wyraźnym tonem. - Czemu mam być inna niż reszta nastolatek?! Czemu nie mogę ćpać, imprezować, pić i bawić się do upadłego?!
- Bo...bo jesteś moją małą Mars. Jesteś małą Tomlinsonową, upartą i dziecinną moją jakby przyszywaną siostrą. - Wyjąkałem, nie mogąc wyobrazić jej sobie naćpanej z puszką piwa, tańczącej przy jakiś pragnących ją tylko puknąć, gościach. Chciałem, żeby wyluzowała, żeby chodziła na dyskoteki jak nastolatki...ale nie niszczyła się i zmieniała Bóg wie jak.
-Może też mam prawo dorosnąć, co?! Nie chcę być wiecznie tym pierdolonym dzieciakiem! Ty możesz mieć ten cały piercing i tatuaże! Może ja też chcę tak mieć? Być wolną!- Wykrzyczała, przytupując wściekle nogą, co było raczej słodkie jak dla mnie.
- Oh to może od razu idź się z kimś pieprz?! Myślę, że Malik z radością cię wydyma, a potem potraktuję jak każdą dziwkę i każe wypierdalać z domu! Leć do jego długiego kutasa!- Moje emocje szalały, nawet nie wiedziałem co mówię:
-Mam to gdzieś! I wiesz co? Może będę się z nim pieprzyć! A tobie nic do tego! - Wydarła się znowu.
- Proszę bardzo! Zostań sobie małą kurewką! - Nie takie słowa miały wyjść z moich ust, ale tego nie da się opanować.
- Czyli to, że chcę wreszcie cieszyć się życiem, nazywasz bycie kurwą? - Jej głos wcale nie zmieniał się ze wściekłego tonu.
-Tak! Bo ty powinnaś być jeszcze dzieckiem! Nie wolno ci się kurwić, na prawo i lewo, nie wolno słyszysz! - Jej oczy przestały palić mnie wzrokiem, i zeszły na podłogę.
- Czyli ja jedyna powinnam wiecznie cierpieć? Nie starczyło mi już łez w życiu? Strata rodziców i bycie krzywdzoną przez tego napaleńca to mało? Czemu ja mam wiecznie błagać o śmierć Niall, czemu? Czemu nie mogę mieć chociaż sensu życia? - Jej głos już w połowie słów się załamał. Mówiła, potem przez łzy, które zobaczyłem gdy pod koniec wszystkiego spojrzała w moje oczy z rozpaczą. Szlochała...za daleko się posunąłem.
-Ja...ja cię tak strasznie przepraszam Marsi. To nie miało tak brzmieć, przecież wiesz, że ogromnie pragnę twojego szczęścia i gdybym mógł oddałbym i zrobił wszystko byś miała rodziców z powrotem. Ale to nie możliwe. Za to możliwe jest dopadnięcie tego drania, przez którego masz te okropne rany. Powiedz mi tylko kto...kto ci to robi mój kwiatuszku? - Zbliżyłem się do niej, łapiąc jej nadgarstek z bransoletką.
-Ja nie mogę...tak bardzo chcę powiedzieć, ale nie mogę Ni. Muszę trzymać to w sobie i choć mam już dość ukrywania prawdy, muszę. - Jej cichy głos drżał. Bała się. Bała się go. Złapałem jej nadgarstek też drugą dłonią i odsunąłem jej "biżuterie" wyżej ręki. Spojrzałem zbolałym wzrokiem na jej rany.
- Nie zasługujesz na nie. Nie powinnaś ciąć swojej pięknej skóry. Mówiąc mi, tylko kim on jest, już nie będziesz miała powodów by to robić. Skończy się ból, skończy się cierpienie. - Mój ton był cichy. Nie za cichy by nazwać go szeptem, a ni nie za głośny by nazwać krzykiem. Zbliżyłem usta do jej przyschniętych czerwonych linii i zacząłem składać na nich małe pocałunki. Dziewczyna nagle wybuchła płaczem jeszcze bardziej. Zaprzestałem, więc ruchów i wtuliłem ją w siebie. Głaskając delikatnie jej plecy schyliłem, się do jej ucha i szepnąłem ciche "dopadniemy skurwysyna, zobaczysz, zniszczę go, tak jak on ciebie", a ona ponownie zaczęła głośniej szlochać.  Oparłem brodę na jej głowię i nie zaprzestając ruchów rękami po plecach, szeptałem ledwo słyszalne "ciii, będzie dobrze, ciii". Staliśmy tak lekko się kołysząc, bez liczenia sekund czy minut. One nie były ważne, ważni byli tylko oni dwaj i na wzajemne ciepło jakie sobie dawali.  
         W końcu dziewczyna się uspokoiła, a chłopak czując jak jej oddechy stały się wyrównane i nie czuć już na jego koszulce, nowych łez, cmoknął ją w główkę, po czym odsunął się od jej drobnego ciałka. Jej wielkie oczy stały się jeszcze większe gdy patrzyła na niego niewinnie, nie wiedząc czemu zakończył uścisk, którego musi przyznać, bardzo potrzebowała. 
-Zbieraj się, jedziemy. - Oznajmił cicho, nie chcąc niszczyć tej atmosfery, która panowała między nimi. 
-Gdzie? - Spytała, a jej oczy, jeśli to w ogóle możliwe, wydawały się, jeszcze bardziej wielkie.
-Zobaczysz, teraz to tajemnica.- Spojrzał na jej usta i pomimo, starań opanowania tego ruchu, przysunął się szybko i musnął te małe, malinowe, niezwykle kuszące, pełne, usteczka. Trwało to może 10 lub 15 sekund, a gdy zakończył ten krótki, pełen subtelności pocałunek, obydwoje wpatrywali się w siebie bez słowa. Złapał po paru minutach jej drobną dłoń i ruszyli razem założyć buty i kurtki. Byli szczęśliwi, mieli siebie nawzajem.
Nawet nie wiedzieli, że jej prześladowca i powód do płaczu jest w tym samym domu.
_______________________________________________________________________
Komuś się to podoba? Wyszło strasznie chaotycznie i bezsensownie, ugh. Przepraszam, że znów musieliście czekać, ale dostałam propozycję krótkiego wyjazdu do Zakopanego, a kto by nie skorzystał hahah Potem jeszcze próba samobójcza..ale to nie ważne :) Chciałam wam szybko napisać ten dział, więc wyszedł dość źle, za co z góry przepraszam. Błędów pewnie jest pełno, ale one zawszę są. Staram się je poprawiać, ale nie jestem w tym dobra xd  I OCZYWIŚCIE NIE MYŚLCIE, ŻE SAMA MIAŁAM PRZYGODY Z ZIOŁEM HAHHA Moi znajomi mieli i pamiętam jak mi opisywali doznania przy paleniu skrętów. (idioci) Mam nadzieję, że nie z nienawidzicie mnie po tym rozdziale i dziękuje, że ze mną jesteście. Zapraszam do komentowania, pytania na asku (bla, bla, bla). Pozdrawiam, kocham was, papatki x

piątek, 13 czerwca 2014

5. Oh czyli nie pamiętasz...

Rozdział zawiera bardzo wulgarne słownictwo, jeśli masz mniej niż 18 lat, czytasz na własną odpowiedzialność. 
Mary pov's 
          Tak, tak, tak. Jestem największą idiotką świata. Czemu ja mu wskoczyłam do łóżka? To była chwila, dosłownie sekunda, nieuwagi nad kontrolowaniem mojego pożądania i rozważności. Chciałam krzyknąć "Nie, my nie możemy! " i zacząć się wyrywać, a stałam w bezruchu, patrząc jak mnie dotyka swoimi szorstkimi dłońmi, które dawały mi chwile odprężenia. Co mnie popchnęło do pocałunku? Przecież nie powinnam, nawet pozwolić, by mnie widział nagą, co dopiero robić z nim takie rzeczy...
          Zdałam sobie sprawę, że po prostu chciałam zobaczyć jak to jest robić takie rzeczy z kimś innym, nie na siłę, bez łez. Pragnęłam sprawdzić, czy to może sprawić wymarzoną przyjemność, uśmiech a nie płacz. Czytałam na internecie, że seks, powinien być radością, a nie cierpieniem, ale jeśli miałam już to sprawdzić, musiałam zrobić to z kimś komu ufałam i kogo dobrze znałam. Nie ukrywam, że miałam czasami fantazje z Zaynem...ale wydawały mi się czymś nie możliwym. Wiem, że chcę mnie tylko wykorzystać, że to nie będzie uczucie jak w romantycznych filmach, że on by się we mnie w życiu nie zakochał. Szkoda, to by było wspaniałe, wreszcie moje życie miałoby jakieś barwy. Będę mieć złamane serce, ale za to też przynajmniej wspomnienia, z nim...
          Wbiegłam szybko do mojego pokoju i wyrzuciłam z plecaka wszystkie ciuchy, jakie wzięłam ze sobą. W 2 minuty, wybrałam czarną, krótką bluzeczkę, szary, luźny sweter i zwykłe opięte legginsy. Założyłam to, plus jeszcze bieliznę, moje ukochane kapcie i jakąś bransoletkę, by zasłonić, choć trochę rany.
                                   http://www.polyvore.com/incest_at_home/set?id=123880748
Zayn pov's
- Przerwałeś mi w pieprzeniu, idioto. - Parsknąłem do telefonu, a po chwili odezwał się mocno najarany Louis. Ledwo co spajał słowa, wręcz jąkał mi do ucha.
- Sorr-rrki stary...jest tam gdzieś-eś Maaary? - W tle za nim było słychać jakieś dziewczyny, kłócące się o to, która wymasuje Tomlinsona. Oczywiście, musiał już się nawalić i zaprosić laski.
- Pogadamy, jak będziesz wśród normalnych i nie będzie obok ciebie dziwek. - Powiedziałem, chcąc wyłączyć telefon, jednak nie dawał za wygraną.
- Ale - ale, ja chcęęę moją Maryyy, daj mi jąąąą. Brakuje-uje mi jej głosuuuu. - Przeklął jeszcze ciche "kurwa" do jakiejś Danielle, a potem się sam rozłączył. Pajac. No kurwa pajac. Przerwał mi w pieprzeniu, bez powodu. Mary, nie było już w pokoju, a ja niezbytnio wiedziałem, co teraz zrobić. Założyłem moje bokserki oraz resztę ciuchów i  już wyszedłem na korytarz, by iść znowu do niej, gdy usłyszałem otwierane drzwi i drącego się na cały dom "Już jestem!" Nialla. Czy kiedyś wreszcie, wsadzę w nią swojego kutasa, czy wszyscy, będą nam już zawsze przeszkadzać? No ja pierdole. Horan podszedł do mnie, po czym wybuchł śmiechem.
- Ej stary, czy ty serio, nawet kiedy Mars jest w innym pomieszczeniu się podniecasz? Pała ci stoi, debilu.- Wkurzający irlandzki akcent wybiegł z jego ust, a potem pacnął mnie w łeb i poszedł do pokoju, dziewczyny. Ja wróciłem znów do siebie, zamykając drzwi, bo cholera, ona nie dokończyła, a moja erekcja sama nie zejdzie. 
Mary pov's
Akurat, gdy skończyłam się całkowicie ubierać wszedł do pokoju Niall. Prawdę mówiąc, powinnam teraz się położyć na 20 minut, bo przy śniadaniu brałam tabletki od psychiatry. Powinnam brać, jedną dziennie, ale ja biorę 2, bo na prawdę bardzo mnie uspokajają. Nie chciałam ich będąc tutaj przerywać, nie wiadomo jaki są skutki, takiej przerwy.
- Hallo? Ziemia do Marsi? Żyjesz? - Blondyn machał mi ręką przed twarzą, jakbym była jakąś psychopatką. Oh zamyśliłam się.
- Przepraszam Ni, tabletki...- Oznajmiłam, stając się coraz bardziej zmęczona.
-Rozumiem. Słuchaj, widziałem jak je dzisiaj brałaś, a Lou wyraźnie mi powtarzał, przed zabraniem ciebie, żebyś brała tylko jedną, nie trzy. Biorąc większą dawkę, stajesz się ponoć jakaś dziwna, potem idziesz się zdrzemnąć, a kiedy się budzisz, mało pamiętasz z tego co robiłaś, przed snem. Nie powinnaś, robić inaczej niż ci brat każe Mary. Bierz tylko jedną, bo to niebezpieczne. - Ugh, będzie mi tu idiota gadał. Chcę spać. Te tabletki nic ze mną takiego złego nie robią, a on stwarza z tego wielki problem.
-Dobrze, pozwól, że się położę, bo jestem strasznie śpiąca. - Wypaplałam dla spokoju i czym prędzej pognałam do łóżka, czując, że zaraz się osunę na ziemię. Skuliłam się w mały kłębek i zamknęłam przerażona  na chwilę oczy, było mi strasznie gorąco, czułam jak mała kropelka potu spływa po moim czole.
- Kurwa, Marsi, wszystko okej? Co mam zrobić, wyglądasz jak cholerny wrak. Przed chwilą jeszcze byłaś normalna, co jest? - Spanikowany znajomy głos, rozległ się w koło, po chwili były tylko słychać coraz bardziej oddalający się dźwięk, krzyków po Zayna i histerii mojego przyjaciela. Czy ja umieram? Czuje się tak błogo, moje powieki już muszą opaść, nie mam siły.
Niall pov's
Zayn przybiegł parę minut później, byłem spanikowany. Kurwa co jej jest? Dzwoniłem non stop do Louisa, który za pewne by wiedział, co zrobić w takiej sytuacji, ale bez przerwy włączała się sekretarka.
-Kurwa! - Wykrzyknąłem, rzucając telefonem o ziemię. Mulat siedział na łóżku i przestraszony głaskał dziewczynę po głowie. To była dosłownie sekunda, kiedy tak się stało. Oddychała, co było ważne, ale i tak wyglądało to przerażająco. Spocona i drgająca, krztusząca się, z zamkniętymi powiekami nastolatka, to nie koniecznie miły widok. I w tym momencie sobie przypomniałem. Przecież Louis dawał mi kartkę z tym jak wyglądają te "dziwne sytuacje" po większej dawce leku i co wtedy robić. Nerwowo poszperałem w kieszeniach moich spodni, a po niecałej minucie wykrzyknąłem głośne "Tak!" wyciągając złożoną kartkę A4. Przeleciałem wzrokiem po tym co napisał i zdałem sobie sprawę co trzeba teraz zrobić.
- Zayn, leć na strych po wiatrak, w trybie kurwa now! - Wykrzyczałem, a chłopak wybiegł z pokoju niczym strzała. Teraz trzeba to zrobić, poprawka, ja muszę to zrobić. Siadłem obok niej, odsłoniłem z jej oczu mokrawe włosy, i spojrzałem w jej delikatną cerę. Ona potrzebuję tlenu, chuju pomóż jej, tak jak pisało na kartce. Czemu się boję tego zrobić? Zbliżyłem swoje usta do jej pełnych, małych, czerwonawych warg i rozchyliłem je lekko. Z niepewnością, przysunąłem się do nich jeszcze bliżej, złączając nasze usta i przekazując jej oddech. Odrywałem się co chwilę, by znów zaczerpnąć powietrza i ponownie stykałem nasze wargi, by oddać jej je. Kiedy usłyszałem zbliżające się kroki, odsunąłem się od niej i zaprzestałem tego. Już się nie krztusiła. Podłączyliśmy wiatrak do kontaktu i ogromna fala wiatru zaczęła ją owiewać. Z biegiem czasu nabierała kolorów, a po 13 minutach już całkowicie się przebudziła. Spojrzała na nas zdezorientowanym wzrokiem i uśmiechnęła się lekko. Obydwoje patrzyliśmy na nią wielkimi gałami.
-Yhmmm co się stało? Już zjedliśmy śniadanie? - Była niczym małe roztargnione tygrysiątko.
-Już dawno, działo się już nawet dużo innych rzeczy...-Malik prawie wyszeptał, wzorując jej ciało. Czy coś się działo pod moją nieobecność, między nimi? Mam nadzieję, że nie. Na papierze od Tommo, było napisane, że po zwiększeniu dawki, może nie być sobą, jakby miała swoje "złe alter ego" do póki nie dostanie ataku, albo nie zdrzemnie się. Tak więc, cokolwiek robiła po śniadaniu, było to nie jej decyzją tylko drugiej jej. Eh to jest popaprane.
- Ważne, że już wszystko ok. - Wtrąciłem szybko.
-Zayn, przyniesiesz mi szklankę wody? - Spytała a ja patrzyłem na nią badawczym wzrokiem. Malik poszedł do kuchni, a ja również postanowiłem gdzieś iść.
- Gdzie idziesz? - Oznajmiła, gdy wstawałem.
- Eh, zapalić, niezłego nam cykora zrobiłaś. - Jęknąłem.
-Oh okej. - Szepnęła, lecz gdy już prawie wychodziłem z pokoju dodała.
- Niall?
-hmm?
-Czułam twoje usta. - Starała się mówić jak najciszej, a moje serce podskoczyło gwałtownie.
- Ja przepra...- Zacząłem, jednak mi przerwała.
-Są przyjemne. Dziękuje. - Spojrzałem na nią, chcąc coś dodać, ale mulat nam przerwał wchodząc z powrotem ze szklanką. Ruszyłem na korytarz, co dziwne z uśmiechem na twarzy. Na prawdę są przyjemne? Dziwne ciepłe uczucie się rozlało po moim wnętrzu, a ja się ucieszyłem bo moja przyjaciółka, uważa, że mam przyjemne usta. 
Zayn pov's
-Na prawdę nic nie pamiętasz? - Spytałem cicho, bez namysłu, podając jej szklankę wody.
-Co? - Wydawała się być zajętą piciem wody, po tych słowach i chyba oczekiwała, że głębiej wytłumaczę co mam na myśli:
-Nie pamiętasz nic, a nic, po połknięciu tych jebanych tabletek? - Byłem lekko rozdrażniony ale kto by nie był, dziewczyna która mi się podoba od lat, wylądowała ze mną w łóżku, a teraz okazuję się, że to tak jakby nie ona...paranoja.
-Yhmm no nie tak dokładnie. Pamiętam jeszcze jak dokończyłam jeść i umyłam naczynia, potem jakby się wszystko zamazało. A coś się stało przez ten czas?
- Tak i to wiele...ale nie wiem, czy chcesz to wiedzieć. - Patrzyła na mnie uważnie z nad szklanki.
-Fajnie by było wiedzieć co robię kiedy nie jestem sobą. - Była taka, jakby zimna? Nie uśmiechała się, tylko wciąż mnie bacznie obserwowała, jej wzrok pochłaniał każdy mój zakamarek ciała.
- To jest straszne. To znaczy, no dla ciebie pewnie będzie, dla mnie to było hmmm wspaniałe? - Dukałem jak idiota, nie wiedziałem jakich słów używać.
-Na pewno nie jest aż takie straszne, z chęcią usłyszę co to. - Wreszcie się uśmiechnęła, co oficjalnie kochałem, a potem znów wróciła do wzorowania całego mnie.
- To może cię przerazić, albo obrzydzić. Może powinienem to zatrzymać dla siebie, zapomnij o tym. - Odłożyła szklankę na szafkę nocną i oznajmiła stanowczym głosem:
- Do jasnej cholery Zayn, mów.
- To nie jest chyba dobry pomysł...
- Mów kurwa.
-Nie powinien...- Przerwała mi krzycząc.
-MÓW! - Wow, serio Mary ma parę twarzy. Potrafi być słodka i kochana, niczym male dziecko, potrafi być seksowna i pociągająca jak napalona nimfomanka, potrafi być opiekuńcza i zorganizowana jak matka i gospodyni domu, ale również umie być ostra. Ta ostrość mnie ciekawi.
- Zrobiłem ci minetkę i omal się nie przespaliśmy. - Szybko palnąłem, boją się jej reakcji.
- CO?! - Wykrzyczała szeptem, pewnie bojąc się, że zaraz wejdzie Niall.
- Pieprzyłem cię moim językiem. Podobało ci się.- Starałem się jakoś wyłączyć emocje, mówić bez namiętnie.
- O kurwa. Ale chyba nikt inny o tym nie wie, prawda?
-Nie. Błagam nie mów Louisowi, nie chcę stracić przyjaciel... - Znów mi przerwała.
-Jasne, że tego nie zrobię, pewnie mnie też by jakoś ukarał. Po za tym, pewnie musiałam cię jakoś podniecać czymś i sama przyciągać, a ty cóż się dziwić, jesteś facetem i nie umiesz się oprzeć napalonym laskom. Udajmy, że to się nie stało ok? Jakby to się nigdy nie wydarzyło. - Niemal wysapała na jednym, lub dwóch oddechach, a ja podszedłem bliżej niej, siedzącej na brzegu łóżka.
- Ja, ja , ja przepraszam. Nie wiedziałem, że masz tak po tych lekach i w ogóle...- Nie kontynuowałem, bo nastolatka wstała i spojrzała mi w oczy. Po paru sekundach ciszy, przeznaczonej na wpatrywanie się nawzajem w swoje źrenice, wyszeptała nachylając się do mojego ucha:
- Zapomnijmy o tym...- Zeszła ustami niżej i przysunęła się do mojej szyi składając lekkie i krótkie, mokre pocałunki. Dochodząc do dekoldu wróciła do pozycji twarzą w twarz i powoli się zbliżając wpiła się w moje usta. Nie był to pocałunek z języczkiem. Zwykły dotyk naszych warg a jednak cię wystarczająco podnieciła by stawał się twardy. Moje mocno rozgrzane wargi i jej nawilżone oraz wciąż mokrawe od wody były niebiańskim połączeniem. Trwało to może jakieś 2 minuty. Potem odsunęła się ode mnie i jakby nigdy nic odeszła na korytarz, po czym zapewne skierowała do ogrodu gdzie był palący Horan. A ja przeżywałem istny szok, mieszanych emocji.

____________________________________________________________________
Wow! Tyle czasu mnie nie było...przepraszam was wszystkich z całego serca, za tą wielką przerwę. Mam przeprowadzkę na głowię i zajmuję się 3 letnim kuzynem z Londynu, który czasami budzi się o 3 w nocy i nie śpi już do 6 rano :c Na dodatek plany na wakacje...jedziecie gdzieś? Ja chyba jadę z mamą do Szwajcarii na 2 tygodnie i potem do Londynu do ciotki :) Akcja dosyć nietypowa hahah Było mi smutno, kiedy czytałam wasze negatywne komentarze, na ten temat, że Mary jest "dziwką" itd. bo błagam was, nie oceniajcie tak szybko. A kiedy czytałam wasze długie (krótkie też) komentarze o pozytywnym przekazie, miałam banana na twarzy non stop xD Podoba wam się dział? Mi tak sobie.  No dobra, bo się strasznie rozpisałam. Zapraszam na aska i zachęcam do komentowania. Każdy komentarz to dla mnie spora zachęta do dalszego pisania. I UWAGA MAMY PONAD 10,000 WYŚWIETLEŃ, PRZEŻYWAM SZOK. *,*

środa, 28 maja 2014

4. Moje uczucia i emocje się gubią, nie wiem co jest czym.

Uwaga, treści +18 i dużo wulgaryzmów, czytasz na własną odpowiedzialność.
Zayn pov's
          Obudziły mnie głośne krzyki Nialla, który wręcz kipiał ze złości. O kurwa zaraz się zacznie... Zanim jednak zacząłem go słuchać, zdałem sobie sprawę w jakiej pozycji leżę. Ja i Mary byliśmy w siebie wtuleni, nasza odległość była na poziomie minimum. Splątane nogi, przyciśnięte do siebie biodra i klatki piersiowe, jej drobne ramiona ściskające mnie i moje ją. Serio nie wiem jak to się stało.
-Ty pierdolony idioto! Jak mogłeś to zrobić?! I to jej?! Louis nas zapierdoli, kurwa już po nas. Jak mogłeś ją zaciągnąć do łóżka?! Straciła pewnie swoje dziewictwo z takim jebanym debilem jak ty! Możesz sobie pieprzyć kogo chcesz, ale ją?! Ostro kurwa przesadziłeś! Biedna Mary, tak zjebałeś jej życie! - Niall wybuchł niczym bomba, machając rękami na różne strony i nawet nie zwracają uwagi na to, że dziewczyna jeszcze słodko śpi, wtulona w mój tors. Nie mogłem jej odsunąć, trzymała mocno materiał mojej koszulki i nie chciałem jej zrobić krzywdy, próbując wyjąć go z jej delikatnej, małej dłoni.
-Stary uspokój się, to serio nie tak jak myślisz. Ja nic z nią nie robiłem, ok? - Wszedłem mu w słowa, dosyć spokojny tonem. Przecież do niczego jeszcze nie doszło.  Blondyn, jednak nie dawał za wygraną:
-Dosyć kurwa! Mi nie wciśniesz takich pojebanych kitów! Louis mi zaufał, a ja to spieprzyłem, spieprzyłem na całej linii i to w tym twoja wina! Teraz ona będzie mieć złamane serce, że ją wykorzystałeś, a on nas pozabija kurwa! Już wystarczające ma problemy, a ty jej jeszcze to zrobiłeś!
-Ale ja na prawdę jej nic nie zrobiłem, serio do niczego nie doszło, mogę kurwa przysięgnąć na swoje własne życie! Ona jest dla mnie nietykalna, okej? - Podniosłem lekko głos, starając się jednak, nie krzyczeć, bo wciąż nastolatka była we mnie wtulona.
-Ty tu o swoim życiu nie pieprzyj! Ja już widziałem jakie ty na nią masz maślane oczka i jak się ślinisz na jej widok! Serio nie mogłeś jej oszczędzić?! Jej?!
-Tak, to prawda, podoba mi się w cholerę i to od dawna, ale bym jej tego nie zrobił! Przecież wiem, że nie mogę! - Starałem się za wszelką cenę bronić, bo miałem rację. Gdy Niall zaczął otwierać buzię, by już zacząć znowu się wydzierać, Mary puściła moją koszulkę i zaczęła się rozciągać z przymrużonymi oczami. Pewnie całkowicie nie wiedziała o co chodzi. Mam nadzieję, że nie usłyszała, tego jak mówię, że mi się podoba. Nie może widzieć moich słabości, szczególnie, że ona sama jest jedną z nich. Spojrzała na mnie zaspanym wzrokiem, po czym odwróciła głowę do Nialla, zaczynając mówić:
- Niall, proszę nie wściekaj się, to na prawdę nie jest tak, jak wygląda. Bałam się spać sama, więc przyszłam do Zayna, bo był bliżej. Po prostu nie chciałam, spać sama w nowym miejscu. Tylko spaliśmy obok siebie, a przytulić musieliśmy się podczas snu. Przysięgam, nic nie zrobiliśmy, nie jestem aż taka głupia.- Auć to mnie zabolało. Czy to znaczy, że przespanie się ze mną, byłoby głupie? Horan się zawstydził i skruszonym głosem oznajmił:
-Ja prze-prze-przepraszam. To było, głupie, że tak od razu pomyślałem. Sorry...- Brunetka się lekko uśmiechnęła, siadając po turecku:
-Możesz mi zaufać Ni, okej? Nie jestem małolatą, chodzącą z byle kim do łóżka. - Znowu to cholerne kłucie w sercu, czy jestem dla niej "byle kim" ? Bo ona dla mnie jest kimś o wiele więcej...
-Zrozumiałem. Jestem idiotą, wiem. Idę wziąć prysznic i jeszcze raz przepraszam. - Chłopak szybko ewakuował się do swojego pokoju, a mała Tomlinson wstała z łóżka, rozciągając się:
-Dobra, to ja idę zrobić śniadanie, a ty sobie jeszcze pośpij. Wiem, że kochasz długo spać. - Kocham też ciebie. 
-Jasne, dziękuje i dobranoc. - Rzuciłem i wpadłem głową w poduszkę, będąc zmęczonym tym chorym porankiem. Po chwili usłyszałem tylko oddalające się kroki. Zostałem sam, sam ze swoimi poplątanymi myślami.
Mary pov's
          Tak naprawdę wcale nie miałam żadnego koszmaru. Po prostu nie śniła mi się mama, tylko co innego i się lekko przeraziłam. Po za tym, zawszę w nocy przychodzi do mnie Lou i nie mogłam zasnąć, do póki, nie poczułam, że ktoś jest obok. To kwestia przyzwyczajeń.
          Otworzyłam lodówkę i spojrzałam na produkty w niej, starając się wpaść na pomysł, co zrobić na śniadanie. Wywnioskowałam, że zrobię jajecznicę z cebulką i wkrajaną szynką, czyli jedno z ulubionych dań Louisa i zabrałam się do roboty. Już po 20 minutach na talerzach leżała pachnąca jajecznica, a ja krzyknęłam na cały dom, że śniadanie gotowe. Po paru minutach pojawił się Niall i zaspany Zayn w kuchni. Każdy wyglądał jakoś tak. Klik 
          Podczas jedzenia chłopaki mi chyba z 10 razy mówili, że to jest pyszne i, że dawno nie jedli czegoś tak dobrego, na co ja się śmiałam i mówiłam "dziękuje". Nialler wziął chyba z 5 dokładek, a Malik 2, ja zjadłam tylko to co miałam na talerzu, bo nie chciałam przytyć, już i tak jestem dosyć gruba. Po posiłku, blondyn musiał polecieć "do znajomego" (i tak mu w to nie wierzę), a ja poszłam wziąć prysznic.
Zayn pov's
          Mary brała właśnie prysznic, a ja nie wiedziałem co robić. Nudziło mi się. Przekręcałem w ręce jabłko i siłowałem się z sam z sobą, bo strasznie chciałem wejść do łazienki. W końcu rzuciłem jabłkiem do koszyka z resztą owoców i ruszyłem do pomieszczenia gdzie była dziewczyna. Chciałem tylko się załatwić, bo przecież ona była mi zakazana. Otworzyłem, białe, drewniane drzwi i skierowałem się do toalety. Słyszałem dźwięk lanej wody i piękny śpiew Tomlinsonowej. Załatwiłem to co trzeba, odwróciłem się w stronę umywalki zapinając rozporek i omal nie zwariowałem widząc ubierającą się Mary. Była w samych figach. Z chęcią bym jej je ściągnął. Brunetka wybałuszyła oczy, po czym pisnęła przerażona, zakrywając dłońmi na krzyż, swoje piersi:
-Ej Mary, znamy się od lat, nie masz się czego wstydzić. Jak byłaś mała, wiele razy cię widziałem biegającą goło po domu. - Zaśmiałem się, po czym podszedłem do niej, łapiąc za jej nadgarstki.
-Tak, ale ja wtedy...ja wtedy no wiesz....ja nawet wtedy nie nosiłam stanika, bo nie miałam na co...a ty byłeś też dzieckiem...- Znów się zaśmiałem i zacisnąłem swoje dłonie na jej ranach, ciągnąc dłonie w dół, tak by puściła swoje piersi.....Cholera, ona ma rany, czemu się tnie? Serce mi pęka, jak to widzę. Splotłem jej dłonie, za jej plecami, oraz bardziej się przysunąłem.
-Zayn to nie jest dobry pomysł...- Była nie pewna, ale nawet ni drgnęła.
-Ciiii to będzie nasza chwila.-Nie mogłem się powstrzymać, była zbyt pociągająca. Jestem facetem, nie umiem się opanować, kiedy widzę, pół nagą dziewczynę i to jeszcze taką która mi się podoba od lat...
          Złapałem szybko jej piersi i zacząłem je macać Są takie jędrne, kurwa jestem w raju. Co chwilę pojękiwała, a ja wtedy mocniej je ściskałem. W końcu nie wytrzymałem i wziąłem lewy sutek do ust. Gryzłem go i przelatywałem językiem po nim Jest tak niesamowicie dobry. Zasysałem go, wsłuchując się w jej ciche, ponętne jęki. Po paru minutach ledwo wyjąkała:
-Zayn, ja....to jest niebiańskie, ale nie.....kurwa.....ah...-Odepchnęła mnie mocno, przez co wpadłem na toaletę i siadła na mnie okrakiem. Spojrzała w moje oczy, w jej było pożądanie i zapewne w moich też. Wpiła się zachłannie w moje usta, ruszała szybko nimi, ja również w ten sam sposób swoimi, potem doszły jeszcze nasze mokre języki. Nie chcę nigdy przestawać, to jest niebo, proszę, nie kończ. Minęło już chyba z 10 minut, a my wciąż się całowaliśmy, nikt nie chciał, przerywać, tej cudownej chwili.
          Gdy dodała jeszcze ocieranie się o moje kroczę, zwariowałem, to było zbyt podniecające. Czułem, że mój członek, chcę wyjść ze spodni, był ogromnie napięty Żadna laska, mnie jeszcze nie podnieciła tylko takimi ruchami, żadna, a przecież miałem ich pełno. Ona jest inna. Złapałem za jej pupę i zaniosłem do mojego pokoju, rzucając nią na łóżko. Przepraszam Louis, tego nie da się powstrzymać. Już za długo to robiłem, a teraz już za daleko zabrnąłem. Zdjąłem szybko moją koszulkę, a kiedy chciałem rozpiąć rozporek, dziewczyna mi przerwała:
-Czekaj, ja to zrobię. - Szybko oznajmiła półgłosem, poczołgała się do brzegu łóżka, klęknęła na nim i zaczęła siłować się z zamkiem moich spodni. Kiedy się już z nim uporała, pociągnęła w dół spodnie i szarpnęła mnie na łóżko, nasze usta były złączone w namiętnym pocałunku, wręcz nie mogliśmy się od siebie oderwać. Otarłem się o jej różową dolną część bielizny, na co jęknęła gardłowo. Przerwałem pocałunek i szepnąłem jej na ucho cicho:
- Czy to nie jest głupie iść z byle kim do łóżka?
-Oj cicho bądź debilu. - Odszepnęła i wykorzystała moją chwilę nieuwagi, by znaleźć się na górze.
-Odpowiedz. - Zażądałem, patrząc jak zniża się do paska moich bokserek.
-Musiałam coś mu powiedzieć, by się uspokoił. - Wytłumaczyła, po czym przejechała językiem po moim penisie, przez bieliznę.
-Czyli nie jestem byle kim i to nie jest głupie? - Chcę słyszeć jak mi mówi, że jest inaczej, chcę. 
-Nie, nie jesteś byle kim...wręcz przeciwnie, ale to jest głupie i to bardzo. - Śmieję się i uwalnia mojego penisa od bokserek, rzuca nimi gdzieś na podłogę.
- Czemu głupie? - Nie daję za wygraną. Patrzy na mnie niepewnie, przybliża się do mojego ucha i sapię:
- Bo wiem, że mnie wykorzystasz. - Tym razem to ja zmieniam pozycję, i schodzę w jej dół. Nie zaprzeczam, choć wiem, że tak nie jest. Nie może myśleć, że jestem słaby. Pośpiesznie uwijam się, ze zdjęciem jej fig, również rzucam je gdzieś na ziemię i przybliżam język do jej łechtaczki. Przelatuję po nim szybko, zlizując po chwili, jej smak. Zakazany owoc smakuję najlepiej, to prawda. Wdycha zachłannie powietrze i powoli je wypuszcza, jest mocno podniecona, widzę to.
- Oh już mokra dla mnie. Dziękuje kochanie. - Szepczę, znów gładząc wilgotnym językiem po jej czułym miejscu, tym razem, jednak, nie przestając i powtarzając tą czynność w kółko. Jęczy, krzyczy, sapię To jak muzyka dla moich uszu. Ściska materiał pościeli, jednak po chwili, wplątuje palce w moje kruczo-czarne włosy, szarpię je, drapię pazurami, zaciska swoją pochwę, powoli czuję, że zaraz dosięgnie szczytu.
- Dochodzisz misiu? - Pytam przerywając na chwilę przyjemności i patrząc w górę, ku jej oczom.
- Tak...kurwa....nie przerywaj....zajebe cię jak przestaniesz....proszę....jestem tak cholernie blisko - Dyszy wściekle, widać, że jest wycieńczona.
-Jesteś na skraju? - Nie robię tego co ona chcę, patrzę na nią z głupim uśmiechem. To ja ustalam zasady. Musi wiedzieć kto tutaj rządzi. Nic nie mówi, tylko siłą przyciska moją głową do jej czułości, całuje to miejsce i przygryzam lekko środek, na co piszczy. Wbijam swój język w jej wnętrze i kręcę nim zamaszyście kółka, parę sekund później czuję jej ciepłą wydzielinę w ustach. Jaka ona zajebiście pyszna. Dochodzi krzycząc moje imię, przedłuża je, co raczej brzmi jak "Zeeeeeeejnnnnn", wykrzywia plecy w łuk, a ja zlizuję wszystko, delektując się smakiem. Kładę się obok niej, leżymy tak przez jakieś 2 minuty, a potem nastolatka patrzy na mojego już bardzo nabrzmiałego i twardego penisa:
-Chyba muszę się odwdzięczyć. - Śmieję się, wspina na mnie i schodzi w dół. Obraca palcem w okół mojej objętości i zaczyna robić kółka na samym czubku. Mrużę odprężony oczy i mimowolnie się uśmiecham. Nagle zaczyna grać melodia z moich spodni. Brunetka patrzy na mnie, nie przerywając:
- Olejmy to. - Oznajmiam, a ona wraca wzrokiem znowu do mojego członka.
-Wielki jest. - Śmieję się cichutko i przykłada malinowe usta do jego długości, składając lekki pocałunek. Melodia z telefonu wciąż gra, co trochę niszczy tą magiczną chwilę. Bierze początek do buzi, mocno ściskając, chcąc już wziąć więcej, ale przestaję. Wyjmuje go i mówi do mnie:
- Odbierz.
-Nie, to jest nie ważne, mam to w dupie. - Jestem wściekły, chcę by to dokończyła.
-A jeśli to coś ważnego?
- Mógłby się świat spalać, a i tak to nie będzie ważniejsze od tego. - Zapewniam i wskazuję wzrokiem na moją erekcję, mając na myśli, by kontynuowała. Łapię go więc w swoją rękę i z powrotem nakierowuje na swoje mocno nabrzmiałe, czerwone usta. Zagłębia się w nim, a ja łapię ją za głowę i nadaję jej tempo. To jest niesamowite. Po chwili, jednak znów przestaję i siada na moim torsie.
-Odbierz.
-Nie chcę, ja chcę ciebie. - Odpowiadam sfrustrowany.
-Nie obchodzi mnie co chcesz, odbierz. - Jest stanowcza i uparta.
-Nie.
-Oh tak, inaczej już to się nigdy nie powtórzy. A szkoda, bo chciałabym.
-Ty mała łasico, tak szantażować kogoś kto ci sprawił tyle przyjemności? - Olała moje pytanie:
-To co odbierasz czy nie? Chyba chcesz jeszcze raz, mnie poczuć, hmm? - Wygina się w tak jakby mostek i liżę czubek mojego członka, po czym wraca do poprzedniej pozycji.
-No dobra...ale jeszcze coś.- Zmieniam pozycję. Składam pocałunki na jej szczęce, schodząc wzdłuż szyi, cofam się w stronę ucha, przegryzam lekko skórę po środku drogi, robiąc malinkę i przygryzam płatek ucha, szepcząc.
-Teraz, będzie wiadomo, że jesteś moja skarbie. Mój słodki, kuszący, ale uparty, zakazany owoc. - Schodzę z niej i kieruję się do spodni. Wyjmuję telefon, odbieram wściekły telefon, a gdy się odwracam w stronę łóżka, wciąż słuchając durnego gadania w słuchawce, Mary już nie ma.
______________________________________________________________________
Co wy na taką nietypową akcję? Trochę chyba za szybko na takie rzeczy, ale za bardzo miałam ochotę to napisać hahah Nie wiem czy wychodzi mi pisanie takich scen...nie umiem się w tym ocenić xd Mam pytanie: Chcecie więcej takich scen z Zaynem? A może z kimś innym? :) A i oglądaliście filmik jak Zayn i Louis palą skręty w samochodzie? o.O Jaram się 3 minutą i tym Zayna "I know you like dick" do Lou hahah xD I jeszcze pytanie, chcecie twittery bohaterów? Jak tak, to których? :D
Tak, tak, zliczyłam wasze kropki! Jest ich dokładnie 4729! (Zgon hahah) To jest niesamowite, tak bardzo was kocham miśki, jesteście na prawdę wspaniali ♥ Nie mam słów, jak mocno chciałabym was wyściskać xx 



środa, 21 maja 2014

3. Czasami rajem może być chwila spokoju.

Mary pov's.
          Otworzyłam energicznie drzwi samochodu i stanęłam przez domem. Zwiedziłam wzrokiem całą ta posesję, z zewnątrz i prawie szeptem z zachwytem oznajmiłam.
- Wow, jak ja dawno tu nie byłam. Już prawie zapomniałam jak ten dom wygląda. - Niall włączył alarm w samochodzie, po czym stanął obok mnie i spytał :
- I co, jakieś wspomnienia wracają?
- Oh jasne, jest ich pełno. Pamiętam jak wy oglądaliście jakieś zboczone gazetki, a mi dawaliście plotkarskie czasopisma, albo jak oglądaliście porno, a ja musiałam bawić się głupimi lalkami....
- Ej nie obrażaj mnie, wtedy te lalki były bardzo drogie, a jednak ci je kupiłem! - Przerwał mi Zayn i wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Oh, no dziękuje. W tym miejscu mam tyle przeszłości. Poczynając od mojego pierwszego łyka piwa, przez kłótnie z Lou, słuchanie waszych fantazji z gwiazdami porno, robienie głupich telefonów aż do mojego prawie idealnego pocałunku.- Na ostatnie słowa mulat spojrzał na mnie, rozszerzając oczy, a blondyn wykrzyczał:
-Halo, czy ja o czymś nie wiem?!
-Nic czym powinieneś się przejmować stary. - Zaśmiał się drugi i klepnął go po plecach idąc otworzyć drzwi. Gestem ręki wskazał bym weszła pierwsza, więc tak zrobiłam i zaczęłam się jak głupia uśmiechać i dotykać prawie każdej rzeczy w tym domu.
- Dobra,to tak: Malik ty idź zając się znalezieniem tego gościa z długiem, ja zajmę się robieniem przekąsek, Mary się rozpakuję, a potem włączymy jakiś fajny film. - Gościa z długiem?! O co kaman?!
- Co ma zrobić Zayn? Coś się stało? Jaki gościu i jaki dług? - Chłopaki wymienili sobie spojrzenia, po czym Niall zmienił temat na zaprowadzenie mnie do pokoju. Ugh dziwne, oby ta sprawa nie była jakaś poważna.
- A więc ty będziesz w pokoju gościnnym. Lou chciał żebyś spała sama, więc masz własny pokój i nie zrobimy spania w śpiworach w pokoju Zayna tak jak zawszę. Po lewej od pokoju masz schody na strych, ale nie radzę tam wchodzić, bo jest w chuj kurzu i jebie stęchlizną. Po prawej jest łazienka, na przeciwko pokój Zayna, a w pokoju niedaleko kuchni jestem ja. Jak coś zawszę służymy pomocą, a bardziej ja, bo od Zayna miałaś być z dala, według życzenia twojego brata. So....idź się rozpakuj, popraw makijaż czy co tam robią dziewczyny, a ja zajmę się znalezieniem filmu i słodkościami.
- Okeeej, powinno być dobrze, raczej się nie zagubię hihi.-Weszłam do pokoju i wypakowałam rzeczy.
                                                                                ***
          Oglądnęłam z Niallem "Spider-Mana" co obydwoje kochaliśmy, zajadając parę paczek chipsów, cukierki, galaretki i popijając colą. Zayn był zajęty "pracą" jak to określił Horan i cały czas przebywał w ogrodzie gadając przez telefon, co chwile, jednak przychodząc do kuchni podpalić kolejnego papierosa. Był widocznie wściekły, ale wolałam się nie mieszać, na czym polega ta ich cała "praca". Najwyraźniej  ten temat był dla nich jakiś specjalny, bo za każdym razem, gdy coś na bąknęłam o tym to starali się mnie jakoś zająć czymś innym. Dziwne, no ale cóż, pewnie kiedyś i tak się dowiem, teraz po prostu nie jest odpowiedni czas.
- To co, idziemy spać?  Czuje, że jeszcze parę minut, a zasnął bym na tej kanapie. - Nialler ziewnął na znak swoich słów, a ja wstałam i zaczęłam zbierać śmieci pozostałe z naszych przekąsek.
- Marsi, nie musisz sprzątać, ja to zrobię jutro rano....
- Przestań gadać tylko idź się umyć i spać, ja już dzisiaj zrobiłam sobie drzemki, więc mam czas by to ogarnąć. Sprzątanie mnie odpręża. - Przerwałam mu szybko, a on uśmiechnął się szeroko :
-Jak ja tęskniłem za kobietą w domu, tylko im sprzątanie przynosi przyjemność. Jesteś u nas prawdziwym skarbem. - Zaśmialiśmy się obydwoje, a chłopak ruszył do siebie.
          Po wyrzuceni śmieci, pościerałam jeszcze trochę kurzy,przy włączonej muzyce z telewizora, tańcząc co kochałam robić. Gdy włączyła się moja ukochana piosenka Green Day "Jesus Of Suburbia" zaczęłam ją śpiewać, podrygując i przelatując wilgotną szmatką po regałach. Jakąś minutę później usłyszałam głos Zayna który stał we framudze salonu.
- Whoa, whoa, moje oczy i uszy są właśnie w raju. Moja ukochana piosenka, i tańcząca do niej seksowna Mary. - Zarumieniłam się na tej słowa i szybko odwróciłam w jego stronę, zaprzestając ruchów.
- Czemu przestajesz?! No weź, to było zajebiste. - Zawstydzona ledwo co wyjąkałam:
-Uh...przepraszam, że się tak zadomowiłam....
-Mój dom, jest twoim domem. To co, zatańczymy razem? - Czy on właśnie się spytał czy zatańczymy? Jak się tańczy we dwojga do rockowej muzyki? Kurwa, podepczę mu stopy. 
- Jasne, zatańczmy. - Uśmiechnął się, po chwili podchodząc do mnie i splótł nasze dłonie, jego ciepły oddech ogrzewał jeszcze bardziej, moją gorącą szyję. Zaczęliśmy się ruszać, niczym na jakiejś dyskotece, on kręcił mną co chwilę w koło, po czym przybliżał i ruszaliśmy szybko stopami, to było takie.....inne. Gdy otwór dobiegł końca, odsunął się ode mnie, bąknął "dziękuje skarbie" i odszedł jak gdyby nigdy nic z powrotem do ogrodu, choć było już ciemno. Otworzyłam buzie w zdziwieniu, jednak po paru minutach wróciłam znów do sprzątania, cała przepełniona myślami o tym co się przed chwilą wydarzyło. Muzyka wciąż grała, ale ciszej, a ja nie tańczyłam już do niej.
          Kiedy pokój już można powiedzieć lśnił, wyłączyłam tv i skierowałam się do mojego pokoju, naszykować piżamę. Będąc w korytarzu, usłyszałam rozmowę Zayna i kierując się głupią ciekawością, schowałam się ścianą, słuchając jego rozmowy:
-Jak to kurwa, nie chcę zapłacić?! Kupił tą za 25 tysięcy, to tyle ma być na moim jebanym biurku! Nie dajemy lasek kurwa za free, co ja caritas?! - Mężczyzna z którym rozmawiał coś zaczął mówić, czego nie mogłam usłyszeć, a po chwili czarnowłosy znowu się wydarł:
- Nie obchodzi mnie, że dzisiaj masz pogrzeb matki! Masz złapać z chłopakami tego skurwysyna i dostarczyć do mojej siedziby, zrozumiano?! Jutro chcę go mieć w magazynach! Już ja sobie z tym gnojkiem pogadam, jeśli nie chcę płacić, to zapłaci, swoim cholernym życiem.- Głos w słuchawce, coś oznajmił a chłopak wyłączył wściekły telefon. Wyszedł z dworu i wybałuszył wściekle oczy widząc moją osobę:
- Mary słyszałaś o czym ja rozmawiałem? Ja mogę wszystko wyjaśnić.....
-Oh nie, przyszłam tu dopiero jakieś 30 sekund temu, chciałam ci powiedzieć, żebyś się zbierał, bo się robi zimno, ale właśnie wychodziłeś. A coś się stało? - Musiałam udać głupią, inaczej pewnie nawciskał by mi kitów. Jeszcze się dowiem o co chodzi, choć strasznie się boję....
-To dobrze słońce. Nie nic, nieważne już. Dobranoc i jeszcze raz dziękuje za taniec. - Wyjąkał szybko i prawie biegiem doszedł do swojego pokoju. Ja poszłam do łazienki by wziąć prysznic i zmyć tusz do rzęs, który był moim jedynym kosmetykiem. Przebrałam się w piżamkę, poszłam do pokoju, ułożyłam się do snu, i nim zauważyłam, oddałam się w krainę morfeusza....
                                                                                ***
Zayn pov's
Poczułem naglę jak ktoś wchodzi do mojego łóżka, chciałem już się wydrzeć, do Nialla, żeby dał mi spokój i nie robił sobie żartów, ale odwracając ciało, omal nie dostałem zawału. Co do chuja robi Mary w moim łóżku?! Louis mnie rozpierdoli za to.
- Ekm Mary, czemu się wgramoliłaś do mojego łóżka? Jest 1 w nocy, myślałem że dawno już śpisz......nie żebym miał coś przeciwko,bo jest wręcz na odwrót, ale co ty tu robisz?
-Miałam koszmar i się przestraszyłam. Wiem, że miałam jakby co iść do Nialla, ale twój pokój jest bliżej, a strasznie się boję. Mogę spać dzisiaj z tobą? Będę czuła się pewniej. - Niemal wychlipiała głosem małej dziewczynki. Zaraz zwariuję, czy naprawdę, będę spał w jednym łóżku z Mary? Tą Mary, która podobała mi się od dziecka, ale wiedziałem, że nie mogę nic robić, bo jest siostrą mojego przyjaciela? Tą Mary, która jest dla mnie jak siostra......albo nie, raczej jak wymarzona dziewczyna, której nie mogę nigdy mieć? Kurwa, hallelujah.
-Jasne skarbie, tylko nic nie mów bratu, bo mnie zabiję. - Uśmiechnęła się, szepcząc ciche "dziękuje". Położyłem się na plecach, patrząc w biały sufit, a dziewczyna na lewym boku, zwrócona do mnie. Zamknąłem powieki, starając się na siłę zasnąć, ale przerwał mi ten sam niebiański głos co przed chwilą:
- Uh....Zayn, nie wiem czy zanim przyszłam, oglądałeś jakieś porno czy coś, ale uhm....coś ci stoi....- Spojrzałem automatycznie w dół i o kurwa, moja erekcja była gigantyczna. Co ta laska ze mną robi.
- Przepraszam, jestem debilem, wiem, ale rzadko jakaś dziewczyna wchodzi w środku nocy do mojego łóżka, a jeśli już tak jest, to mogę ją wyruchać......jeszcze jesteś taka seksowna, cholera, sorry za mnie.
-Jeśli to miał być komplement, to dziękuje? Może twój yhmmm przyjaciel, się uspokoi, kiedy cię utulę, hmm? Nie wiem, co powinnam zrobić, więc może cię przytulę....- Przybliżyła się do mnie i przełożyła swoją nogę ponad moim ciałem, kładąc ją przy moim penisie i ah...ruszyła go przez przypadek. Ta jej słodka niezdarność to wspaniały dar. Kolano miała położone,pod moją erekcją,a ręką trzymała mój tors, czułem się niesamowicie. Uśmiechnęła się lekko i ja również, a po paru minutach obaj już zasnęliśmy......



_______________________________________________________________________
Ten rozdział nie wiem czemu, ale jakoś się mi trudno pisał. Serio nie wiem czemu, weny chyba jakoś brak :/ Przepraszam, że tak późno, ale wpadłam na pomysł nowego opowiadania i zajęłam się zwiastunem do niego oraz zacznięciem go pisać.... Mam nadzieję, że mi wybaczycie :c ps. Zapraszam https://www.youtube.com/watch?v=dhCdVzIWwYs
A i jeszcze jedna sprawa.
Chciałabym wam z całego serca podziękować za te wspaniałe komentarze, czytając te dłuższe omal nie ryczałam, tak strasznie się cieszę, że tyle piszecie. A jak pisaliście o moich days clean, to już się całkowicie rozkleiłam, dla was robię to rzadziej, staram się i bardzo wam za to dziękuje. Te małe komentarze, też są piękne, dają mi znak, że mam po co dalej pisać :) Także pamiętajcie by zostawić po sobie w komentarzu choćby kropkę, nawet z anonima, bo zliczę te kropki i będę miała zaciesz jak nigdy. Kocham was, bardzo, baaardzo aniołki wy moje xx

czwartek, 8 maja 2014

2."Nie pozwolę byś cierpiała." Ale ja muszę cierpieć...

Uwaga scena +18 i dużo wulgaryzmów. Rozdział dedykowany mojej kochanej Channel ♥ (spóźniony prezencik urodzinowy hihi)

Louis pov's
          Otworzyłem szybko drzwi od jej pokoju i powoli je zamknąłem. Kurwa ona ryczy. Podszedłem do jej łóżka i siadłem na skraju, co pewnie poczuła,przez nagłe jego ugięcie się. Pogłaskałem ją po włosach, bojąc się o co chodzi. Co jej Niall powiedział? Cholera tylko, nie to jak zarabiam, bo go dosłownie rozpierdolę na kawałki. Ona nie może się tego nigdy dowiedzieć. Moje mięśnie momentalnie się napięły, na myśl, co ona mogłaby wtedy zrobić i co ja zrobiłbym mojemu najlepszemu przyjacielowi. Złapałam oddech,który przez moje myślenie był dosyć głęboki i wziąłem się za tą całą gadkę, szmatkę. Musze mieć to z głowy :
-Mary, kochanie, co jest...co ci Niall powiedział? Czy on powiedział coś o mojej pracy? Powiedział coś co cię zabolało? Powiedz coś, nie jestem dobry w domyślaniu się. - Dziewczyna wcisnęła w swoją twarz mocniej poduszkę, po czym zaniosła się rozpaczliwym płaczem. Ah te humorzaste nastolatki. Złapałem ją po obu stronach bioder i posadziłem na przeciwko mnie :
-No mów coś....nie zachowuj się jak 8 latka, nie nadaję się w roli rodzica, dobrze o tym wiesz, jestem w tym do dupy. - Przeleciałem lekko kciukiem po jej łzie na policzku i uniosłem do góry pod bródek, ale ona naglę zaczęła się szarpać jak psychopatka.
-Zostaw mnie, zostaw mnie kurwa, nie dotykaj, zabierz te łapy, wyjdź stąd, nienawidzę cię! -Krzyczała jak opętana, a ja poczułem się niesamowicie dziwnie. Aż tak się mnie boi? Kiedyś kochała dotyk mych dłoni, uwielbiała być w moim uścisku. Co ja zrobiłem nie tak? Na siłę ją do siebie przycisnąłem, przez co jej ryk się zwiększył do maksimum.
- Coś ci zrobiłem? No weź przestań, oprócz mnie i tak nie masz nikogo innego.
-Coś ci zrobiłem?! I ty się jeszcze do cholery pytasz?! Tymi swoim wielkimi łapami, niszczysz mnie, jebane lata to znoszę, siedzę cicho jak mysza , wyniszczam się niczym toksycznie od środka, a ty masz to w dupie! Ile ja bym dała, żebyś siedział na tym siedzeniu obok ojca, zamiast mamy, żebyś to ty umarł, zniknął z mojego życia raz na zawszę! Jesteś jebanym potworem! - Auć, zabolało.
-Whoa skarbie, przestań aż tak walić słowami. Nie mam zamiaru cię słuchać, jeśli masz cały czas używać obelg. Chcę wiedzieć co powiedział ci Niall i tyle. Jeśli tego nie zrobisz, czeka cię kara.
-A weź spierdalaj! Mam gdzieś te twoje kary, nic mi nie zrobisz!
-Oj przeliczyłaś się...- Złapałem środek jej bluzki i rozerwałem na strzępy, po czym podzieliłem je na cztery paski. Na siłę przywiązałem jej ręce i nogi do łóżka,zdejmując po drodze jej spodnie, po czym wciąż szarpiącą ją uciszyłem, wpychając resztę materiału do jej buzi. Zsunąłem jej figi do kostek i zbliżyłem język do jej łechtaczki, będąc ogromnie wściekłym za jej słowa. Nikt nie ma prawa tak do mnie mówić, nawet ona. Coraz szybciej przejeżdżałem językiem po tym miejscu, czując jak jej ciało coraz bardziej się szarga. Po chwili wbiłem swój język w jej środek, a jej wargi ciaśniej zacisnęły się w okół kulki z materiału. Dalej ruszałem nim, rękami zgniatając jej piersi przez stanik. Już minutę później ciepła substancja rozpłynęła się w niej, dostając się tym do moich ust, była tak cholernie pyszna. Jęknęła,tak naprawdę pisnęła do materiału i wygięła plecy w łuk. Rozwiązałem ją i ubrałem z powrotem, no może oprócz bluzki, bo nie nadawała się już do użytku, po czym sadzając ją po turecku na przeciwko mnie oznajmiłem:
-Dalej masz je gdzieś? Podobało się? Teraz już nic nie rób, bo się sytuacja powtórzy. Słuchaj mnie, masz mi do kurwy nędzy powiedzieć jak przebiegła twoja rozmowa z Niallem, zrozumiano? - Pokiwała głową, wciąż będąc we łzach i zaczęła wreszcie mówić:
-Spytał mnie czy ze mną dobrze, bo jestem ostatnio dziwna, a ja powiedziałam, że, ż, żee, że  nie jest dobrze. Był ciekaw kto mi robi krzywdę, ale przysięgam, że nic nie powiedziałam tylko wyszłam do pokoju. To tyle.
-Tyle? No i o co takie wielkie halo, trzeba było od razu, to byś nie straciła tej ładnej bluzeczki. Grzeczna dziewczynka.Ważne, że mu nic nie powiedziałaś i masz pamiętać, że masz mu nigdy nic nawet nie parsknąć, ok? A teraz idź się umyj, a ja do kończę oglądać mój mecz i dopiję piwo, bo chłopaki pewnie już się niecierpliwią. -Wyszedłem z pokoju i udałem się do salonu mówiąc Horanowi, żeby dał jej spokój, bo jest wrażliwą dziewczyną.

Mary pov's
Wciąż cała drgałam i miałam podpuchnięte oczy. Wymyłam każdy skrawek mojego ciała, mocno przejeżdżając gąbką, mając nadzieję,że przestanę czuć jego dotyk. Będąc całkiem czerwona od mocnego pocierania nią, wyłączyłam prysznic i ubrałam się w moje ulubione getry w paski i za dużą czarną koszulkę. W tym wyglądałam chociaż trochę chudziej. Wspięłam się na moje łóżko i skuliłam w mały kłębek. Zaczęłam zaciskać powieki i roniłam co chwilę powolne łzy. Rękami ściskałam pościel, wszystko jest do dupy.Drogi Boże zabierz mnie stąd, nie chcę już cierpieć, nie chcę już żyć. Z pod poduszki wyjęłam szeroką żyletkę i wciąż co chwilę zaciskając powieki, drgającą ręką przejechałam po żyle, mając nadzieję, że jeszcze parę cięć wystarczy bym wreszcie zmarła. Były już dwie cieknące krwią kreski gdy wszedł Niall z kurtką w ręce. Wytrzeszczył przestraszone oczy i podbiegł do mnie wyrywając żyletkę. Chciał wyjść, za pewnie po Lou, ale wyjąkałam lekkie "Błagam nie idź". Zamknął, więc drzwi i po prostu mnie przytulił o dziwo sam płacząc.
-Kurwa Mars, cokolwiek się dzieję, nie odchodź, proszę nie rób tego, proszę cię. Nie wolno ci tego robić, masz bliskich, masz mnie, masz brata, masz życie przed sobą. Nie pozwolę ci odejść. Co się dzieję, kto ci robi krzywdę? Zabiję tego skurwysyna, przez którego sobie to zrobiłaś. Zabiję.
-Ni ty naprawdę nic nie poradzisz, ja muszę cierpieć...
-Stop cholera, nawet tak nie mów. Po jeden, zrobisz sobie days clean, po dwa, powiesz mi o co chodzi, po trzy dogadam się z Louisem i znajdziemy tego drania, ok? Nie długo masz osiemnastkę i musisz zacząć korzystać z życia, nie można wiecznie być taką emo girl.
-Nie! Nic nawet nie mów Louisowi, NIC. On nie może wiedzieć, że ci cokolwiek mówię, Nie ważne czemu. Ni jesteś wspaniały, ale nie wiem co to są days clean i nie mogę ci powiedzieć co się dzieję.
-Oh dobrze skoro się boisz reakcji Louisa to oki. Będę miał zamkniętą japę na ten temat,spoko? Days clean to są dni bez cięcia się żyletką, każdy taki dzień to jest mały sukces, sam takie kiedyś miałem, teraz już nawet ich nie liczę, bo całkowicie zapomniałem o żyletce. Za każdy taki dc, dostaniesz ode mnie jakiś mały prezent. Musisz się ogarnąć dziewczyno, bo wyglądasz strasznie. Jak na początek to błagam przestań nosić za wielkie bluzy bo jesteś chuda, a jak lubisz luz to noś koszule bo są wygodne a ładniejsze. Masz jakieś trampki? Chodź w nich,a zamiast getrów noś dżinsy. Z resztą obgadamy to po powrocie. Ja jadę z chłopakami na chwilę do naszej pracy, a jak wrócę to obgadamy sprawę. Przyszedłem dać ci jakby coś kluczyki od domu, bo twój brat prosił. -Pokiwałam głową i wzięłam pęk kluczy z jego ręki, które wyciągnął z kieszeni spodni. Przytuliłam go jeszcze raz, po czym pomachałam jak zamykał drzwi za sobą. Wow serio się o mnie martwi, to takie słodkie, że ktoś taki jeszcze istnieję. Uśmiechnęłam się sama do siebie, będąc tak naprawdę szczęśliwa, że ktoś się mną przejmuję. Od kiedy mama zmarła,a mój brat zaczął to robić, wydawało mi się, że jestem samiutka na świecie. Wzięłam moją książkę i wciąż się ciesząc zanurzyłam w literach...
          W końcu zmęczyłam się czytaniem, a bardziej moje oczy, więc odłożyłam książkę na szafkę nocną. Ułożyłam się pod cieplutką pościelą i plotąc nogi zasnęłam.

Niall pov's
Zatrzasnąłem drzwi od samochodu i siadłem na miejscu pasażera z przodu, tuż przy szatynie, który sprawnie uruchomił auto i wyjechał na drogę. Sytuacja przed chwilą strasznie mnie przestraszyła i zmartwiła i mam zamiar coś z tym zrobić, więc zagadałem do chłopaka przy kierownicy.
-Ej Tommo nie myślisz, że mała Tomlinson powinna wreszcie wyjść z tego domu? No wiesz, oprócz wychodzenia do szkoły? - Widocznie przeszła przez niego nutka niepokoju, ale po chwili uniósł brwi do góry i odwrócił do mnie :
-Ale co masz dokładnie na myśli? Mam ją na siłę gdzieś zaciągnąć? A tak po za tym, to nawet nie miałbym chyba gdzie, jest strasznie zamknięta w sobie, to przez ten jej wiek. Nastoletnie hormony i w ogóle.
-Myślałem nad tym i wpadłem na pewien pomysł. Ty mógłbyś zarobić większą kasę, sprowadzając te droższe laski do swojego domu i przy okazji może byś wreszcie coś poruchał, bo zawszę cię widzę tylko liżącego panny. Byłbyś na ten weekend wolny, miał wolną chatę i robił co chcesz. A ja mógłbym zabrać małą Mary do mnie i Zayna, hmm? Przecież zna nas od lat, a ja mam tylko trochę papierowej roboty i mógłbym ją bardziej zmienić, może chociaż trochę byłaby mniej antyspołeczna. Taki krótki czas u kogoś innego ją bardziej ożywi, szczególnie, że przy naszym domu jest ogród i na dodatek ostatnio dostałem rabat do stadniny koni, a wiem, że kocha konie. - Zayn prychnął na moje słowa "naszym domu", ponieważ tak na prawdę to jego dom, ale mieszkam u niego od lat, jednak potem tylko szkliły mu się oczy na myśl Mary w tym samym domu co on. Ugh, on jak głupi od lat się na nią ślini. Spojrzałem na minę Louisa, widać było, że się głęboko zastanawia. To słodkie, że się o nią tak troszczy, ale przyda jej się chociaż trochę życia.
-No nie wiem stary...Trochę się boję, bo w końcu ona zawszę była ze mną w nocy w domu i wiem, że jest bezpieczna. Zgodzę się, ale pod paroma warunkami. - W końcu wyszczebiotał, z miną wciąż na "nie.
-Dawaj te warunki, wszystko da się zrobić. - Tu odpowiedział szybko mulat, będąc już napalony na możliwość gadania z tą dziewczyną bez Louisa obok, nie pozwalającego na ich swobodną rozmowę.
-Po pierwsze ona musiałaby się zgodzić, po drugie ma spać SAMA w łóżku, po trzecie Zayn ma być od niej z dala, po czwarte jeśli wróci nieszczęśliwa lub coś się jej stanie to się kurwa nie pozbierasz Horan. - Malik wpadł w śmiech, jednak po chwili przycichł na dodane słowa szatyna ;
-Ty się nie śmiej, bo też swoje dostaniesz jeśli jej coś będzie i ponosisz tak samo jak połowę odpowiedzialności tak samo połowę konsekwencji.
-Spoko wszystko załatwione, jeszcze tylko z nią pogadam. - Zapewniłem.
-Jasne stary, zrozumiałem i nic jej nie będzie. - Dogadał chłopak z tyłu. Samochód stanął i wszyscy otworzyli drzwi kierując się do budynku naszej "pracy". Każdy z nas miał swoje miejsce, oprócz jednego wspólnego. Jak dotąd nigdy nie byłem u Zayna, ale to chyba nawet i lepiej dla mnie. Każdy z nas ruszył do swoich siedzib i zajął się swoimi sprawami.
                                                                            ***
-Dobra to leć z nią pogadać i pomóc pakować. - Louis powiedział siadając na kanapie i odpalając papierosa.
-Jakie pakować? Ona jedzie na weekend i będzie wciąż w tym samym mieście,a nie na tydzień na Alaske. Wystarczy jej plecak z ciuchami na zmianę i tyle. - Oznajmiłem prychając i otworzyłem drzwi jej pokoju. Dziewczyna sobie słodko spała ściskając pościel dłońmi jak jakaś wiewiórka orzeszka. Siadłem obok niej i głaszcząc jej jedwabiste włosy zacząłem mówić:
-Ej słonko wstawaj, mam dla ciebie niespodziankę. Wstawaj śpiochu, już swoje odespałaś, no wake- up. -Przetarła swoje oczy dłońmi i spojrzała na mnie lekko zdziwiona. Ma bardzo lekki sen.
-Co tam Niall? Coś się stało? - Miała zachrypnięty, zaspany, ale wesoły głos, czego od lat nie mogłem usłyszeć. Ciekawe jaka będzie jej reakcja.
- Mars słuchaj, dogadałem się z twoim bratem i pozwolił mi cię zabrać do mnie i Zayna na weekend. Co ty na to? Pójdziemy na konie, pooglądamy jakieś filmy, powygłupiamy, zmienimy ci trochę look i w ogóle będzie fajnie. Trochę rozrywki i odpoczynku od nadopiekuńczego brata, hah? Pozwolę ci nawet robić rzeczy, których nie możesz tutaj robić, tylko powiedz mi jakie wtedy, oki? - Uśmiechnąłem się zachęcająco,ma dziewczyna nagle wyskoczyła w górę, unosząc do góry ręce i krzycząc "Kurwa, wreszcie 2 dni raju! " .
-No dobra młoda, spakuj wszystkie swoje dżinsy i koszule jakie masz i parę krótkich bluzek, u mnie zrobimy ci transformację. Pójdę jeszcze pogadać z twoim bratem. Czekam w salonie. - Wyszedłem i skierowałem się do Lou. Chłopak palił kolejnego papierosa widocznie poddenerwowany.
-Ej co tak jarasz, hmm?
- One mają trochę zioła, jestem wściekły, a zioło zawszę mi pomaga. Zgodziła się?
-Taak....- I tu nagle przerwała mi wpadająca nastolatka z ogromnym uśmiechem wymalowanym na twarzy już w trampkach i niestety moim zdaniem brzydkiej kurtce. W co ona się ubiera?!
-Jestem gotowa! No choć już, bo nie chcę mi się stać. Ni!
-Okej, okej. Nara Tommo. - Ona już wybiegła z domu a ja szedłem za nią by po chwili otworzyć jej drzwi samochodu, pasażera z przodu. Przy kierownicy siedział Zayn zmierzając ją teraz śmiało wzrokiem, niemal wypalając w niej dziurę, co rzadko mu się wcześniej udawało przez Tomlinsona. Zająłem miejsce z tyłu, a już po chwili odpalił się silnik. Ja pstrykałem na komórce, Zayn co chwilę puszczał oczko Mary, która na ten znak się uśmiechała, a potem spuszczała onieśmielona głowę. Ta dziewczyna ma przed sobą jeszcze życie, trzeba ją tylko nauczyć jak się żyję.

____________________________________________________________________
Soł.....rozdział jak zwykle do dupy. Scena +18 jest strasznie krótka i w ogóle to jest takie dziwne, sorrki, że to przeczytaliście. Ostatnio miałam parę problemów, w tym ataki myśli samobójczych i przerwanie moich 30 days clean, ale co ja was będę sobą zamęczać xd Innymi słowy zjebałam na całego i przepraszam. Jeśli nie chcecie komentować lub wam się nie chcę mam małą prośbę :
W ANKIECIE Z BOKU, TEJ NOWEJ, ZAZNACZ CZY CZYTAŁAŚ/EŚ 2 DZIAŁ. To mi pomaga się dowiedzieć czy ktoś czyta moje wypociny :) Dziękuje i kocham was bardzo, wasza Emily ♥ xo xo

niedziela, 27 kwietnia 2014

1.Jest dobrze? Nie,nic nie jest dobrze i nigdy nie będzie.

          Otworzyłam ociężałe powieki,bardzo powoli,bojąc się rzeczywistości.
Byłam oparta o komodę i okrągły,drewniany uchwyt wbijał się w moje plecy,przez co skrzywiłam odruchowo usta w nieprzyjemny grymas. Podpierając się rękami,wciąż zaspana wstałam i spojrzałam na lekko bolący nadgarstek,był cały w zaschniętej krwi. Będąc jednak całkowicie przyzwyczajoną do takiego widoku,ruszyłam do łazienki,która była w moim pokoju i podeszłam do zlewu. Odkręciłam wodę,podłożyłam pod nią nadgarstek i lekko sycząc,przez lekkie szczypanie spojrzałam na swoje odbicie w lustrze nad kranem. Jestem tak cholernie przerażająca,za pewne nie jedne dziecko uciekłoby ode mnie z krzykiem,a co dopiero myśleć o tym,że kiedyś ktoś pokochałby mnie. To nie możliwe. Twój brat cię kochaNie,to nie jest normalna miłość,on mi tak tylko mówi dla świętego spokoju,tak naprawdę chcę tylko pełnego dostępu do mojego środka. Przestań głupi głosiku gadać takie chore wymysły. Naprawdę mam cię już dość.
         Ogromne wory pod oczami,blada jak trup twarz,przekrwione oczy,zeschnięte usta,rozczochrane włosy i pocięte nadgarstki. Naprawdę nie wiem,Louis,jak chcę ci się takie coś jeszcze bzykać. Ciebie tylko ma cały czas pod ręką. Racja głosiku,tym razem się z tobą w pełni zgadzam. Ciekawe czy jakbym,zaczęła szukać jakieś ładnej współlokatorki,to by ją pukał,a mnie zostawił w spokoju. Pewnie tak,ale kto by chciał dzielić pokój z taką chodzącą klęską jak ja,ta dziewczyna by prędzej wolała mieszkać pod mostem. Z resztą,to jest nieważne i tak cokolwiek bym zrobiła,żeby się od niego uwolnić,los znalazł by sposób,żebym znowu wróciła do punktu wyjścia,albo miała jeszcze gorzej niż mam.
          Spojrzałam jeszcze raz w swoje odbicie i prychając pod nosem zakręciłam kran,zatrzymując wodę obmywającą boleśnie moje rany. Lubisz ten ból,wręcz kochasz.Wiem o tym,nie musisz przypominać.
          Będąc już z powrotem w moim pokoju,otworzyłam drewniane,zdobione,pudełeczko,na moim biurku i spojrzałam na małą baletnicą kręcącą się w kółko,rozchylającą co chwilę nogę na przód.Była taka śliczna,taka perfekcyjna. Daleko mi do niej. Dość gadania durnoty i tak nigdy taka nie będziesz.Tak,to prawda,ja zawszę będę tą przerażającą i odrażającą Mary. Muzyka uruchomiona wraz z otworzeniem pudełka,była delikatną melodią,która za każdym razem przypominała mi moją mamę wręczającą mi to cudo,kiedy tańczyłam jako mała dziewczyna na przedstawieniu w Centrum Kultury. Od 5 lat już nie tańczę,nie mogłam tego robić,za bardzo mi to przypominało chwile z mamą.
          Pod baletnicą,w pozytywce,była mała szufladka z której wyjęłam parę bransoletek i niebieską wstążkę. Założyłam owe ozdoby i zawiązałam wstążkę w miejscu moich kresek na nadgarstku. Idealnie,teraz Lou nic nie zauważy. Wyjęłam z kieszeni moich jeansów telefon sprawdzając godzinę,była 18:57. Ciesząc się,że się nie spóźnię,co pewnie by się skończyło "karą" od Louisa,skierowałam się do drzwi. Przyciskając zimną,metalową klamkę,otworzyłam białe,drewniane drzwi i lekko nimi skrzypiąc wyszłam na korytarz. Zamknęłam po sobie ten biały prostokącik,co również było cichutko słychać i szurając białymi,puchowymi kapciami szłam korytarzem przed siebie. Weszłam do salonu,przez który musiałam przejść,by dostać się do kuchni i odruchowo skierowałam głowę w stronę męskich śmiechów. Na czarnej,skórzanej kanapie siedzieli Zayn i Niall,trzymający w jednej ręce piwo a drugimi gestykulując i próbując siebie przekrzyczeć w kłótni która drużyna czegoś tam jest lepsza. Momentalnie ucichli słysząc moje szuranie i widząc moją sylwetkę w połowie tego dużego pomieszczenia. Niall się przyjaźnie uśmiechnął,a Zayn wzrokiem przelatywał moje ciało,po czym wybałuszył oczy dochodząc do twarzy.Nawet jego już przerażasz. Po chwili niezręcznej ciszy,spowodowanej tylko tym,że stałam w miejscu,wydobył się z kuchni radosny głos brata:
-Ej chłopaki co tak cicho?! Pozabijaliście się o te swoje drużyny czy co?-Wychylił głowę za framugę  i również jak jego koledzy,skierował swój wzrok na mnie. Nie wstydziłam się Horana i Malika,znałam ich od lat,nawet za nim zmarli mi rodzice. Zawszę byli najlepszymi przyjaciółmi mojego......oprawcyOwy mężczyzna,uśmiechnął się i żwawo oznajmił:
-Ooo równa 19:00. Aleś ty punktualna siostrzyczko. Chodź do kuchni,kolacja prawie gotowa. Zayn przestań ją rozbierać wzrokiem,bo zaraz ci wywalę te świdrujące gałki z oczu.- Zaśmiał się na te słowa,a Niall dostał  wręcz ataku śmiechu,przez co został skarcony wzrokiem Mulata. Po chwili już byłam w kuchni i zasiadałam do stołu patrząc jak brunet smaruje ostatnią kanapkę dżemem i kładzie ją na stercie innych położonych na talerzu. Położył talerz na stole i sam wziął jedną kanapkę do ust,wzrokiem każąc mi również to zrobić. Chłopaki w salonie znowu normalnie się przekomarzali,a ja powoli przeżuwałam chleb z pysznym truskawkowym dżemem. Louis wpadł w śmiech kiedy przypatrzył się moim nad powolnych ruchów szczęką;
-Jak będziesz tak jadła tą kanapkę to za rok jej nie skończysz.-Skończył swoją już chyba czwartą przeżuwać i odwrócił się do mnie tyłem,by móc posprzątać blat. Kiedy odkładał składniki i czyścił miejsce przyrządzania,poczułam na sobie czyjś wzrok. Ciemnej karnacji chłopak w salonie słuchając niby opowiadań blondyna na temat promocji w Nando's,patrzył się na mnie. Widząc jak to zauważyłam,puścił mi oczko i podparł ręką głowę,wciąż się we mnie wpatrując. Ile można się patrzeć w takiego prawie trupa,jak ja?! Od dobrych paru lat,Zayn patrzy na mnie tak uroczo i kiedyś w dzieciństwie omal się nie pocałowaliśmy. Co prawda miałam wtedy dopiero ledwo co 12 lat,ale pamiętam jeszcze jak wymienialiśmy sobie oddechy,będąc sami w pokoju na czas dojścia reszty z Pizzą. Chłopak już się do mnie przybliżał,jednak nagłe otwarcie drzwi,szybko nas od siebie odrzuciło i potem udawaliśmy,że nic się takiego nie działo.
          Skończyłam jeść i skierowałam się do swojego pokoju,reszta już siedziała i czekała na mecz,który miał się zacząć za parę minut. Będąc już prawie na korytarzu zawołał mnie radośnie Niall,na co musiałam się cofnąć,parę kroków w tył. Chłopak zlustrował mnie wzrokiem po czym spojrzał w oczy z miną typu "nie jest z tobą dobrze". Po chwili jednak się odezwał:
-Ej Mars,może przysiądziesz się do nas? Tommo nie masz nic przeciwko,prawda?- Drugie pytanie skierował już do mojego "braciszka" który tylko ochoczo pokiwał głową. Siadłam obok Horana i uśmiechnęłam się lekko,by aż tak bardzo go sobą nie przerazić. Zayn i Lou siedzieli na dywanie przed tv i rozmawiali przy kolejnym piwie,a farbowany blondyn,zaczął mnie zagadywać:
-Mars,co ci jest? Znam cię tyle lat i choć wiem,że strasznie przeżyłaś śmierć rodziców,to wiem też,że minęło już ponad 5 lat od tego wydarzenia i to o wiele,za dużo,by nadal,się tym dołować. Masz szkołę,przyjaciół,pieniądze i wspaniałego,kochającego brata,więc główka do góry.
-Nie wszystko jest takie piękne jak się wydaje Ni. To tylko głupie pozory,tak naprawdę,już pogodziłam się z ich odejściem i przeżywam coś innego,o wiele gorszego.- Oznajmiłam cichutko,ale pewniej.On był jedną z nielicznych osób których się nie bałam. Najwyraźniej przejął się moją wypowiedzią i spytał:
-Ktoś ci robi krzywdę?
-Tak.-Po co ja to powiedziałam?! Zaraz mu się wygadam,a nawet nie chce sobie wyobrażać,co zrobi wtedy Louis. Muszę się jakoś teraz z tego uwolnić.
-KTO?!- Niemal wykrzyczał,jednak takim tonem,by chłopaki,nie zwrócili uwagi. Bardzo chciałabym mu powiedzieć,mieć kogoś kto mnie zrozumie,jednak nie mogę. Zająknęłam się,nie wiedząc co opowiedzieć,na szczęście nagle wpadła mi odpowiedź do głowy.
-yyyyyy Życie.- Powiedziałam pusto po czym wstałam i wyszłam,bojąc się,że będzie dalej brnął w temacie. Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko,zanurzając we łzach. Ile ja bym dała,żeby móc mu to powiedzieć,wyżalić się,wypłakać,po prostu znaleźć wsparcie i możliwą pomoc. Świat jest tak cholernie nie sprawiedliwy. Niall jest chyba jedyną osobą do której mam lekkie zaufanie,no może jeszcze Zayn,ale z resztą sama nie wiem. To po prostu boli. Boli,bo muszę trzymać to w sobie,nikomu nawet nie bąknąć o tym. Jestem sama,sama,sama,sama. Chcę do mamy. Pomocy.
                                                                            ***
Pov's Niall.
Dziewczyna wstała i wyszła szybkim krokiem,a ja patrzyłam się w miejsce na którym przed chwilą była,jak głupi. Ewidentnie coś jest na rzeczy. Nie jestem aż takim durniem i widzę,że ktoś robi jej krzywdę. Na pewno nie chodzi o "życie" jak to ona określiła. Odpowiadając na pytanie "kto?" zająknęła się,czyli nie wiedziała co odpowiedzieć,bo nie chciała powiedzieć prawdy. Boi się,że ten ktoś się zemści,ale kto to,może być? Może jakiś nauczyciel,albo chłopak ze szkoły,to bardzo możliwe. Dlaczego Lou nic z tym nie robi? Nie widzi,że ona cierpi?! Ktoś jej robi krzywdę i wyniszcza ją od środka,a on nie próbuje się nawet dowiedzieć,kto to!
          Przerwałem swoje przemyślenia,bo zaczął się mecz,a Tomlinson odwrócił się zobaczyć czy wszystko gra. Widząc,że nie ma Mary obok mnie,spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym "coś ty kurwa jej zrobił" i wstał wywołując zdziwienie czarnowłosego. Ogromnie pośpiesznym krokiem udał się do pokoju nastolatki,przy czym będąc przy progu korytarza,ponownie zgromił mnie wzrokiem. Może zauważy wreszcie,że nie jest z nią dobrze. Jeśli on się tym nie zajmie,to ja to zrobię,muszę zrobić wszystko,by ten "ktosiek" dał jej spokój. Nie ważne za jaką cenę.



__________________________________________________
Sorrki,że ten dział jest tak późno,że nie ma jakiś fajnych scen i że,ogólnie jest cały do dupy :/
Ostatnio jak na złość w głowie mąci mi się 82371938 pomysłów na nowe ff i zaraz moja głowa chyba eksploduję xd Jest dużo błędów,wiem to i strasznie was za to przepraszam.Miałam dysleksje (praktycznie wciąż mam) i ćwiczyłam,żeby jej nie mieć,jednak rok temu zrezygnowałam z braku czasu.Niestety będziecie musieli pogodzić się z błędami,chociaż jak tylko je wykryje,to każdy poprawię :) Nie robiłam tutaj korekty,chcę żebyście już szybko to miały,a korekta zajmuje mi długo ;D Zapraszam też do pisania pytań bohaterom :) ~ Emliy