czwartek, 26 czerwca 2014

6.Pierzyłem swoją siostrę. Pieprzyłem ją i to nie raz, tak ostro.

Nie będę już więcej przypominać o momentach +18 i wulgaryzmach, myślę, że wiecie, iż to opowiadanie ma tego pełno, także po prostu pamiętajcie, że czytacie na własną odpowiedzialność i nic co jest tutaj zawarte, nie zachęca do robienia podobnych czynności. Miłego czytania misiu.
Niall pov's
          Paliłem swojego papierosa w ogrodzie, oparty o ścianę domu. Byłem nieco poddenerwowany, ale za razem szczęśliwy. A co jeśli, ona powie Louisowi o tym, że zrobiłem jej usta, usta? To było dla dobra jej zdrowia, prawda? Wydaje mi się, że nie powinien się wściec...chociaż to Louis, on o wszystko się wścieka, szczególnie jeśli chodzi o Mary. Ugh w co ja się wpakowałem. Oby nic mu nie mówiła.
          W połowie mojego palenia przyszła owa dziewczyna z moich myśli przed chwilą i spytała, czy też chcę herbaty. Kiedy zaprzeczyłem wyszła wciąż z lekko uniesionym kącikiem ust ona wcale nie jest urocza i wcale nie mam ochoty, teraz znów dotknąć jej pełnych, małych ust. Kiedy już prawie kończyłem szluge, wparował Zayn, jakby jakiś zamyślony. Eh z resztą nie ważne czemu taki jest. Moja chwilowa "przyjemność" się skończyła, więc wyjąłem z pudełka następną. Malik robił sobie skręta. 
-Znowu zioło? Stary daleko na tym nie zajedziesz. - Bąknąłem szukając w kieszeniach zapalniczki. 
- Jeden skręcik lepszy, niż parę szlug. Przynajmniej lepszy efekt heheh Bierzemy na dwóch? - Wychrypiał swoim szczęśliwym głosem. O czym on do cholery gadał z Mary w tym pokoju? 
-A chuj, niech będzie. Dawno nie paliłem zioła. - Zaśmialiśmy się obydwoje, a skręcik został odpalony przez mulata. 
- Wreszcie nasz farbowany blondasek, zrobi coś bardziej bad od tygodnia. - Dym wraz z tymi słowami wydobył się z jego ust, a ja przejąłem z jego rąk marihuanę. Zaciągnąłem się i po chwili ulga wraz z ciepłym, znanym uczuciem przeszła moje ciało.   
- Uh tęskniłem za tym. To jest tak kurewsko dobre. - Wysapałem, ponownie się zaciągając. Mój przyjaciel się zaśmiał, a po paru minutach byliśmy już całkowicie odprężeni. Może nie najarani, bo już nas to tak szybko nie bierze, ale uspokojeni. Nawet nie zauważyłem jak do ogrodu przyszła nastolatka. Usłyszeliśmy jej chrząknięcie, dające znak o jej obecności. Stała oparta o biały stolik, odkładając granatowy kubek.
-Też chcę. - Powiedziała pewnym tonem, a ja wpadłem w zakłopotanie. 
- Co chcesz? - Udałem głupiego. 
-Dajcie mi też bucha. - Jej stanowczy ton nie zanikał. 
-hahhaha nie. Louis by nas zajebał. - Zaśmiałem się, wypuszczając dym. 
-Nie powiem mu. A ja chcę spróbować. 
-Ty nawet szlugi nigdy w ustach nie miałaś. - Zauważyłem, patrząc na nią bacznie.
- Mam to gdzieś, chcę zobaczyć jak to jest. 
- A ja mam gdzieś to, że chcesz. Jesteś za młoda i jesteś jak moja przyszywana siostra. Nie dam mojej przyszywanej siostrze marychy. - Tak się kłóciliśmy jakieś parę minut, przez które dziewczyna machała rękami na wszystkie strony krzycząc i wyzywając mnie, a ja odpowiadałem jej zbyteczne, wyluzowane odpowiedzi. Nagle przerwał nam, zamyślony, spokojny głos Zayna:
-Okej. Zobaczysz jak smakuje zioło. - Wybałuszyłem wściekle oczy. 
- CO TY KURWA ODPIERDALASZ?! - Wydarłem się, a on wciąż patrzył zamyślonym wzrokiem na Mary:
- Nie weźmiesz bucha, bo jesteś o wiele na to za słaba i byś nam klapła na ziemi, jak trup, a już przed chwilą mieliśmy z tobą niezłe problemy. Zrobimy studenta, co ty na to? 
- Co? - Cichutko oznajmiła, mała Tomlinson. 
- Ja zaciągnę się, a potem przekaże ci dym. Zobaczysz jak to smakuje, a nie będziesz najarana. - Wyjaśnił jej.
- Okej. -Uśmiechnęła się radośnie, a ja serio zaniemówiłem i znieruchomiałem.  Czy jego popierdoliło? Miałem ochotę rozszarpać ich na strzępy. Obydwoje. Ją za bycie upartą i naiwną nastolatką, a jego za bycie wykorzystującym i chamskim idiotą. To co się dzieję, teraz przed moim oczami, to jakaś paranoja, a ja nie mogę nic zrobić, jakby ugrzązłem w ziemi, nie mogę się ruszyć, ani nawet parsknąć, stoję tylko z buzią otwartą w kształcie litery "o" .
Mary pov's
          Zayn zaciągnął się skrętem i zbliżył do mnie. Przechylił głowę w lewą stronę i lekko tknął moje usta wypuszczając ze swoich dym. Wciągnęłam go i po chwili wypuściłam na jego twarz. Oczywiście się nie odsunął po przekazaniu dymu, tylko patrzył mi w oczy. W radiu akurat grała piosenka "21 Guns" Green Day, którą nawiasem mówiąc kocham.
-Chcesz jeszcze? - Spytał ochrypłym szeptem. Kiwnęłam znacząco głową, mrucząc ciche "yhhymm". Odsunął trochę swoje ciało i znów zaciągnął narkotykiem, ponownie się zbliżył dotykając moich ust, ale tym razem ich nie oderwał. Wciągnęłam jego dym, po chwili czując lekkie haratanie w gardle i ciepłe uczucie rozprzestrzeniające się w moim ciele, wszystkie mięśnie się rozluźniły. Miałam zamknięte oczy. Nie wiedząc co robić z pozostałym dymem, wypuściłam go w jego buzię. Mruknął i przeleciał językiem po moich zębach, uznałam to za pytanie, czy może wejść swoim językiem głębiej, więc uśmiechnęłam się, pomrukując. Złapał mnie za głowę obydwoma rękami, uważając by mnie nie podpalić skrętem w prawej dłoni. Przycisnął mnie do siebie bliżej i zaczął błądzić językiem w mojej jamie ustnej, szukając mojego. Po chwili go wyciągnęłam i zaczęło się gładzenie językami. To były płynne ruchy, przechodzące w coraz mocniejsze. Moje ręce zwisały bezczynnie i nie miałam zamiaru tego zmieniać, on swoje opuszki palców coraz bardziej wbijał w moją głowę, zioło upadło na ziemię, a on dalej mnie całował. To było jak wzajemny masaż języków. Przyjemność. Nie chciałam chyba przerywać, a Zayn tym bardziej, ale niestety czy stety nagle wkroczył Niall rozdzielając nas i ciągnąc mnie za rękę do domu. Poszliśmy do środka, a Malik został sam w ogrodzie.
Zayn pov's
-Co do kurwy. - Powiedziałem sam do siebie, będąc jeszcze w ogrodzie. Niall jak zwykle wszystko spieprzył. To było takie niesamowite...wow.
          Horan zabrał dziewczynę do jego pokoju zamykając drzwi, a ja usłyszałem dzwonek do wejścia naszego (mojego) domu. Pognałem więc tam i otworzyłem drzwi, a przede mną stała osoba, której mogłem się teraz najmniej spodziewać.
-Louis co ty tutaj do cholery robisz? - Spytałem oszołomiony. Chwiał się i trzymał w jednej ręce butelkę Burbona.
-Ja...ja przyszłe-e-em zobaczyć moją Mary, Maryyy. Daj mi ją tuuu.- Wysapał ledwo co.
-Pijany idioto, wchodź do środka.- Pociągnąłem go do wnętrza domu, kontynuując:
-Mary jest z Niallem w jego pokoju, nie przeszkadzaj im. - Dokończyłem.
 -Oni się pieeeeprząąąą? Czy moja Maaaaary, dotyyyyka Horanowej paaaaałyyyy? - Wycedził, a ja wpadłem w śmiech.
-Nie Louis, Niall jest zbyt wielką ciotą, żeby zaciągać ją do łóżka. Przeprowadzają poważną rozmowę, a przecież, ty kazałeś mi się trzymać od niej z dala, więc to robię. - Wiem, że okłamałem mojego przyjaciela, bo parę minut wcześniej wykorzystałem byle jaki powód, żeby ją całować, ale specjalne sytuacje wymagają specjalnych ruchów. 
-Aaaaa no taaak. To co? Napijemy sięęęę za sukces, nie tykaaniaa mojej słodziuuuusieeej Maryyy? - Poruszył na utwierdzenie swoich słów butelką i udał się do kuchni. Siadł przy marmurowym blacie, a ja wyciągnąłem z szafki szklanki, nalałem tego pysznego alkoholu do nich i zacząłem się nim delektować, podczas gdy Tomlinson pociągnął wszystko na jednym łyku. W końcu, ja przyniosłem jeszcze ze swojego barku dwie butelki tego samego napoju, a większość z tego wypił mój przyjaciel, pociągając już z gwinta. Kiedy był już mocno pijany, zaczął gadać ze mną o jakich głupotach. Jakbym otrzeźwiał za ruchem magicznej różdżki gdy nagle wyjąkał:
-Wieeesz Maaaalik, coooś ci powiem, aleeee ciiiii, anii mruuu mruuu nikomuuuu, okeeej?
-No jasne stary gadaj. - Zaśmiałem się.
- Pieeerzyyyłem swojąąą siostręęęęę. Pieeeeeprzyyyyłem ją i to nie raaaaz, taaaak ostroooo. - Zachichotał, a ja szybko spytałem:
 -Mary?
-Taaaak Marryyyyś mojąąąą, słodziuuudkąąąą pochweeeeeczkęęęę hahahaha Onaaaa to koooochaaa, wieeesz? Czasaaaami sięęęe aż saaaamaaa rozbieraaaa, albooo płaczeee ze szczęściaaa i podnieceniaaaa. - Niezbytnio wiedziałem co zrobić...A co jeśli to prawda? Jeśli Mary na prawdę z nim sypia? To mnie nawet nie obrzydza, jak smuci i przeraża. Mary miała być moja. Tylko moja. Wściekły wypiłem jeszcze pół butelki, i położyłem się w raz z brunetem w moim łóżku. Ta dziewczyna, za dużo miesza w moim życiu.
Niall pov's
-Nie możesz do cholery, lizać się z Malikiem! Ani palić zioła! Która normalna 17 latka, robi takie rzeczy?!  - wykrzyczałem gdy zamknąłem już po nas mój pokój.
-Prawie K-A-Ż-D-A! - podkreśliła drugie słowo wyraźnym tonem. - Czemu mam być inna niż reszta nastolatek?! Czemu nie mogę ćpać, imprezować, pić i bawić się do upadłego?!
- Bo...bo jesteś moją małą Mars. Jesteś małą Tomlinsonową, upartą i dziecinną moją jakby przyszywaną siostrą. - Wyjąkałem, nie mogąc wyobrazić jej sobie naćpanej z puszką piwa, tańczącej przy jakiś pragnących ją tylko puknąć, gościach. Chciałem, żeby wyluzowała, żeby chodziła na dyskoteki jak nastolatki...ale nie niszczyła się i zmieniała Bóg wie jak.
-Może też mam prawo dorosnąć, co?! Nie chcę być wiecznie tym pierdolonym dzieciakiem! Ty możesz mieć ten cały piercing i tatuaże! Może ja też chcę tak mieć? Być wolną!- Wykrzyczała, przytupując wściekle nogą, co było raczej słodkie jak dla mnie.
- Oh to może od razu idź się z kimś pieprz?! Myślę, że Malik z radością cię wydyma, a potem potraktuję jak każdą dziwkę i każe wypierdalać z domu! Leć do jego długiego kutasa!- Moje emocje szalały, nawet nie wiedziałem co mówię:
-Mam to gdzieś! I wiesz co? Może będę się z nim pieprzyć! A tobie nic do tego! - Wydarła się znowu.
- Proszę bardzo! Zostań sobie małą kurewką! - Nie takie słowa miały wyjść z moich ust, ale tego nie da się opanować.
- Czyli to, że chcę wreszcie cieszyć się życiem, nazywasz bycie kurwą? - Jej głos wcale nie zmieniał się ze wściekłego tonu.
-Tak! Bo ty powinnaś być jeszcze dzieckiem! Nie wolno ci się kurwić, na prawo i lewo, nie wolno słyszysz! - Jej oczy przestały palić mnie wzrokiem, i zeszły na podłogę.
- Czyli ja jedyna powinnam wiecznie cierpieć? Nie starczyło mi już łez w życiu? Strata rodziców i bycie krzywdzoną przez tego napaleńca to mało? Czemu ja mam wiecznie błagać o śmierć Niall, czemu? Czemu nie mogę mieć chociaż sensu życia? - Jej głos już w połowie słów się załamał. Mówiła, potem przez łzy, które zobaczyłem gdy pod koniec wszystkiego spojrzała w moje oczy z rozpaczą. Szlochała...za daleko się posunąłem.
-Ja...ja cię tak strasznie przepraszam Marsi. To nie miało tak brzmieć, przecież wiesz, że ogromnie pragnę twojego szczęścia i gdybym mógł oddałbym i zrobił wszystko byś miała rodziców z powrotem. Ale to nie możliwe. Za to możliwe jest dopadnięcie tego drania, przez którego masz te okropne rany. Powiedz mi tylko kto...kto ci to robi mój kwiatuszku? - Zbliżyłem się do niej, łapiąc jej nadgarstek z bransoletką.
-Ja nie mogę...tak bardzo chcę powiedzieć, ale nie mogę Ni. Muszę trzymać to w sobie i choć mam już dość ukrywania prawdy, muszę. - Jej cichy głos drżał. Bała się. Bała się go. Złapałem jej nadgarstek też drugą dłonią i odsunąłem jej "biżuterie" wyżej ręki. Spojrzałem zbolałym wzrokiem na jej rany.
- Nie zasługujesz na nie. Nie powinnaś ciąć swojej pięknej skóry. Mówiąc mi, tylko kim on jest, już nie będziesz miała powodów by to robić. Skończy się ból, skończy się cierpienie. - Mój ton był cichy. Nie za cichy by nazwać go szeptem, a ni nie za głośny by nazwać krzykiem. Zbliżyłem usta do jej przyschniętych czerwonych linii i zacząłem składać na nich małe pocałunki. Dziewczyna nagle wybuchła płaczem jeszcze bardziej. Zaprzestałem, więc ruchów i wtuliłem ją w siebie. Głaskając delikatnie jej plecy schyliłem, się do jej ucha i szepnąłem ciche "dopadniemy skurwysyna, zobaczysz, zniszczę go, tak jak on ciebie", a ona ponownie zaczęła głośniej szlochać.  Oparłem brodę na jej głowię i nie zaprzestając ruchów rękami po plecach, szeptałem ledwo słyszalne "ciii, będzie dobrze, ciii". Staliśmy tak lekko się kołysząc, bez liczenia sekund czy minut. One nie były ważne, ważni byli tylko oni dwaj i na wzajemne ciepło jakie sobie dawali.  
         W końcu dziewczyna się uspokoiła, a chłopak czując jak jej oddechy stały się wyrównane i nie czuć już na jego koszulce, nowych łez, cmoknął ją w główkę, po czym odsunął się od jej drobnego ciałka. Jej wielkie oczy stały się jeszcze większe gdy patrzyła na niego niewinnie, nie wiedząc czemu zakończył uścisk, którego musi przyznać, bardzo potrzebowała. 
-Zbieraj się, jedziemy. - Oznajmił cicho, nie chcąc niszczyć tej atmosfery, która panowała między nimi. 
-Gdzie? - Spytała, a jej oczy, jeśli to w ogóle możliwe, wydawały się, jeszcze bardziej wielkie.
-Zobaczysz, teraz to tajemnica.- Spojrzał na jej usta i pomimo, starań opanowania tego ruchu, przysunął się szybko i musnął te małe, malinowe, niezwykle kuszące, pełne, usteczka. Trwało to może 10 lub 15 sekund, a gdy zakończył ten krótki, pełen subtelności pocałunek, obydwoje wpatrywali się w siebie bez słowa. Złapał po paru minutach jej drobną dłoń i ruszyli razem założyć buty i kurtki. Byli szczęśliwi, mieli siebie nawzajem.
Nawet nie wiedzieli, że jej prześladowca i powód do płaczu jest w tym samym domu.
_______________________________________________________________________
Komuś się to podoba? Wyszło strasznie chaotycznie i bezsensownie, ugh. Przepraszam, że znów musieliście czekać, ale dostałam propozycję krótkiego wyjazdu do Zakopanego, a kto by nie skorzystał hahah Potem jeszcze próba samobójcza..ale to nie ważne :) Chciałam wam szybko napisać ten dział, więc wyszedł dość źle, za co z góry przepraszam. Błędów pewnie jest pełno, ale one zawszę są. Staram się je poprawiać, ale nie jestem w tym dobra xd  I OCZYWIŚCIE NIE MYŚLCIE, ŻE SAMA MIAŁAM PRZYGODY Z ZIOŁEM HAHHA Moi znajomi mieli i pamiętam jak mi opisywali doznania przy paleniu skrętów. (idioci) Mam nadzieję, że nie z nienawidzicie mnie po tym rozdziale i dziękuje, że ze mną jesteście. Zapraszam do komentowania, pytania na asku (bla, bla, bla). Pozdrawiam, kocham was, papatki x

28 komentarzy:

  1. Ty mi się tu nie zabijaj tylko myśl o tym co będzie w następnym i pisz szybciutko maleństwo :3 czekam z niecierpliwością, kocham Cię, jak zawsze świetnie bla bla bla xdd hihih /pysia :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Co ty odpierdalasz z proba samobujcza!!!!
    Wyjedz do Irlandii mnie wyslali juz sie nie tne xd.
    No a kurde Mary mogla by sie zdecydowac?
    Lou
    Zayn
    Niall
    I tak w kolko...
    Oh...bylam w tym Zako...em...nwm jak to sie pisze...a wiec w gorach i w wakacje jade do Sklarskiej Poreby?
    No jakos tak. Czekam na nastepny rozdzial i jak cos sie dzieje to pisz do mnie.
    @SylviaPLang

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie żyjesz, jaka próba samobójcza!?
    Spodziewaj się mnie na asku i na gg.
    Dobra, teraz co do rozdziału.
    Niech ta Marry się zdecyduje! No!

    OdpowiedzUsuń
  5. CO?! PRÓBA SAMOBÓJCZA!?
    No chyba nie... Ej, i niech Marry w końcu się zdecyduje z kim chce być. Bo to takie... troszkę denerwujące. I... chyba tyle. Pozdrowienia i weny! ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Drażniąca mnie Mery to za mało żeby skrytykować ten rozdział. Świetny jak pozostałe!
    Czekam z niecierpliwością następnego, buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :-) nawet jak mówisz ze wyszedł Ci beznadziejnie wychodzi na serio wspaniale. Masz ogromny, ogromny, ogromny talent. Mam nadzieje ze szybko pojawi się nowy rozdział, bo bez nich ciężko żyć ;-)
    Lena

    OdpowiedzUsuń
  8. Baaaardzo mi się to podoba :) Po prostu genialne. Ciekawa jestem, co zrobi Malik z tą wiadomością od Lou. W końcu on mu powiedział prawdę! Niall i Zay muszą zabrać ją od tego potwora! I to w tej chwili!!
    hehexD
    No a tak poza tym, to uwielbiam cię ^^
    Mam tylko pytanko: Skoro się u mnie na blogu co rozdział reklamujesz, to mogła byś chociaż raz przeczytać mój rozdział i skomentować sprawiedliwie jak ja to robię? Bardzo bym prosiła, bo tb zależy na komentach, mi zależy, a żaden problem to ani dla cb ani dla mnie.
    No. to wszystko.
    Pozdrawiam! i czekam na kolejny rozdział! ♥
    Talia a z bloga : http://impossible-poland-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty! Super i wgl. Ciekawe czy Zayn powie Niall'owi o Louisie. Mam nadzieje ze next bedzie nie dlugo :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rewelacyjny rozdział ;D UBUSTWIAM tego typu opowiadania ;D piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudny rozdział. Nawet nie próbuj żadna próba samobójcza. Jakoś trzeba dawać radę w tym świecie

    OdpowiedzUsuń
  12. Zostałaś nominowana do LBA i VBA.
    Pytania do LBA są tutaj: http://moze-dam-rade.blogspot.com/2014/06/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  13. I to jak się podoba *.* czekam na kolejny..po tym co Lou wyklepał będzie ciekawie.. Eh. Czekam!

    OdpowiedzUsuń
  14. O nie! Ja zaraz naprawde do ciebie przyjade i nie bede opuszczac cie o krok! A co do rozdziału to: Louis jest takim debilem... i wydaje mi sie, ze Mary po prostu chce skorzystac z zycia, chce probowac nowych rzeczy dlatego tak sie zachowuje. Można z toba sie skontaktowac np. przez gg czy cos w tym stylu oprocz tt?

    OdpowiedzUsuń
  15. Odcinek świetny.
    Błagam dodaj szybko kolejny odcinek :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział genialny. Ciekawe jak tam sytuacja się potoczy.
    Dawaj kolejny :P

    OdpowiedzUsuń
  17. suuuper! tylko Zayn mógłby zareagować jakoś tak bardziej żywo na wyznanie Louisa! Po za tym rozdział genialny :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Jaka kurwa próba samobójcza?! Proszę nie rób nic takiego... Masz zajebisty talent którego ci szczerze zazdroszcze! Nie mogę doczekać się następnego rozdziału! Myślę że Niall i Zayn będą rozmawiać (Tsaa, rozmawiać) i Zaynowi wymsknie się to co powiedział mu LouLou a Niall powie mu o tym że Mary jest krzywdzona i będą mieć rozwiązanie... mam taką nadzieję...
    Kocham Cię :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Zajebisty rozdział :) :D czekam na następny. :P

    OdpowiedzUsuń
  20. boże, to jest genialne. Kiedy next ? Dawaj dzisiaj please .:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zajebisty, tyle w temacie <3

    OdpowiedzUsuń
  22. per-fect ;D
    PS.Kiedy next

    OdpowiedzUsuń
  23. 59 yr old Budget/Accounting Analyst I Arri Portch, hailing from Gimli enjoys watching movies like Colonel Redl (Oberst Redl) and Machining. Took a trip to Zollverein Coal Mine Industrial Complex in Essen and drives a Charger. przejdz do strony internetowej

    OdpowiedzUsuń