czwartek, 26 czerwca 2014

6.Pierzyłem swoją siostrę. Pieprzyłem ją i to nie raz, tak ostro.

Nie będę już więcej przypominać o momentach +18 i wulgaryzmach, myślę, że wiecie, iż to opowiadanie ma tego pełno, także po prostu pamiętajcie, że czytacie na własną odpowiedzialność i nic co jest tutaj zawarte, nie zachęca do robienia podobnych czynności. Miłego czytania misiu.
Niall pov's
          Paliłem swojego papierosa w ogrodzie, oparty o ścianę domu. Byłem nieco poddenerwowany, ale za razem szczęśliwy. A co jeśli, ona powie Louisowi o tym, że zrobiłem jej usta, usta? To było dla dobra jej zdrowia, prawda? Wydaje mi się, że nie powinien się wściec...chociaż to Louis, on o wszystko się wścieka, szczególnie jeśli chodzi o Mary. Ugh w co ja się wpakowałem. Oby nic mu nie mówiła.
          W połowie mojego palenia przyszła owa dziewczyna z moich myśli przed chwilą i spytała, czy też chcę herbaty. Kiedy zaprzeczyłem wyszła wciąż z lekko uniesionym kącikiem ust ona wcale nie jest urocza i wcale nie mam ochoty, teraz znów dotknąć jej pełnych, małych ust. Kiedy już prawie kończyłem szluge, wparował Zayn, jakby jakiś zamyślony. Eh z resztą nie ważne czemu taki jest. Moja chwilowa "przyjemność" się skończyła, więc wyjąłem z pudełka następną. Malik robił sobie skręta. 
-Znowu zioło? Stary daleko na tym nie zajedziesz. - Bąknąłem szukając w kieszeniach zapalniczki. 
- Jeden skręcik lepszy, niż parę szlug. Przynajmniej lepszy efekt heheh Bierzemy na dwóch? - Wychrypiał swoim szczęśliwym głosem. O czym on do cholery gadał z Mary w tym pokoju? 
-A chuj, niech będzie. Dawno nie paliłem zioła. - Zaśmialiśmy się obydwoje, a skręcik został odpalony przez mulata. 
- Wreszcie nasz farbowany blondasek, zrobi coś bardziej bad od tygodnia. - Dym wraz z tymi słowami wydobył się z jego ust, a ja przejąłem z jego rąk marihuanę. Zaciągnąłem się i po chwili ulga wraz z ciepłym, znanym uczuciem przeszła moje ciało.   
- Uh tęskniłem za tym. To jest tak kurewsko dobre. - Wysapałem, ponownie się zaciągając. Mój przyjaciel się zaśmiał, a po paru minutach byliśmy już całkowicie odprężeni. Może nie najarani, bo już nas to tak szybko nie bierze, ale uspokojeni. Nawet nie zauważyłem jak do ogrodu przyszła nastolatka. Usłyszeliśmy jej chrząknięcie, dające znak o jej obecności. Stała oparta o biały stolik, odkładając granatowy kubek.
-Też chcę. - Powiedziała pewnym tonem, a ja wpadłem w zakłopotanie. 
- Co chcesz? - Udałem głupiego. 
-Dajcie mi też bucha. - Jej stanowczy ton nie zanikał. 
-hahhaha nie. Louis by nas zajebał. - Zaśmiałem się, wypuszczając dym. 
-Nie powiem mu. A ja chcę spróbować. 
-Ty nawet szlugi nigdy w ustach nie miałaś. - Zauważyłem, patrząc na nią bacznie.
- Mam to gdzieś, chcę zobaczyć jak to jest. 
- A ja mam gdzieś to, że chcesz. Jesteś za młoda i jesteś jak moja przyszywana siostra. Nie dam mojej przyszywanej siostrze marychy. - Tak się kłóciliśmy jakieś parę minut, przez które dziewczyna machała rękami na wszystkie strony krzycząc i wyzywając mnie, a ja odpowiadałem jej zbyteczne, wyluzowane odpowiedzi. Nagle przerwał nam, zamyślony, spokojny głos Zayna:
-Okej. Zobaczysz jak smakuje zioło. - Wybałuszyłem wściekle oczy. 
- CO TY KURWA ODPIERDALASZ?! - Wydarłem się, a on wciąż patrzył zamyślonym wzrokiem na Mary:
- Nie weźmiesz bucha, bo jesteś o wiele na to za słaba i byś nam klapła na ziemi, jak trup, a już przed chwilą mieliśmy z tobą niezłe problemy. Zrobimy studenta, co ty na to? 
- Co? - Cichutko oznajmiła, mała Tomlinson. 
- Ja zaciągnę się, a potem przekaże ci dym. Zobaczysz jak to smakuje, a nie będziesz najarana. - Wyjaśnił jej.
- Okej. -Uśmiechnęła się radośnie, a ja serio zaniemówiłem i znieruchomiałem.  Czy jego popierdoliło? Miałem ochotę rozszarpać ich na strzępy. Obydwoje. Ją za bycie upartą i naiwną nastolatką, a jego za bycie wykorzystującym i chamskim idiotą. To co się dzieję, teraz przed moim oczami, to jakaś paranoja, a ja nie mogę nic zrobić, jakby ugrzązłem w ziemi, nie mogę się ruszyć, ani nawet parsknąć, stoję tylko z buzią otwartą w kształcie litery "o" .
Mary pov's
          Zayn zaciągnął się skrętem i zbliżył do mnie. Przechylił głowę w lewą stronę i lekko tknął moje usta wypuszczając ze swoich dym. Wciągnęłam go i po chwili wypuściłam na jego twarz. Oczywiście się nie odsunął po przekazaniu dymu, tylko patrzył mi w oczy. W radiu akurat grała piosenka "21 Guns" Green Day, którą nawiasem mówiąc kocham.
-Chcesz jeszcze? - Spytał ochrypłym szeptem. Kiwnęłam znacząco głową, mrucząc ciche "yhhymm". Odsunął trochę swoje ciało i znów zaciągnął narkotykiem, ponownie się zbliżył dotykając moich ust, ale tym razem ich nie oderwał. Wciągnęłam jego dym, po chwili czując lekkie haratanie w gardle i ciepłe uczucie rozprzestrzeniające się w moim ciele, wszystkie mięśnie się rozluźniły. Miałam zamknięte oczy. Nie wiedząc co robić z pozostałym dymem, wypuściłam go w jego buzię. Mruknął i przeleciał językiem po moich zębach, uznałam to za pytanie, czy może wejść swoim językiem głębiej, więc uśmiechnęłam się, pomrukując. Złapał mnie za głowę obydwoma rękami, uważając by mnie nie podpalić skrętem w prawej dłoni. Przycisnął mnie do siebie bliżej i zaczął błądzić językiem w mojej jamie ustnej, szukając mojego. Po chwili go wyciągnęłam i zaczęło się gładzenie językami. To były płynne ruchy, przechodzące w coraz mocniejsze. Moje ręce zwisały bezczynnie i nie miałam zamiaru tego zmieniać, on swoje opuszki palców coraz bardziej wbijał w moją głowę, zioło upadło na ziemię, a on dalej mnie całował. To było jak wzajemny masaż języków. Przyjemność. Nie chciałam chyba przerywać, a Zayn tym bardziej, ale niestety czy stety nagle wkroczył Niall rozdzielając nas i ciągnąc mnie za rękę do domu. Poszliśmy do środka, a Malik został sam w ogrodzie.
Zayn pov's
-Co do kurwy. - Powiedziałem sam do siebie, będąc jeszcze w ogrodzie. Niall jak zwykle wszystko spieprzył. To było takie niesamowite...wow.
          Horan zabrał dziewczynę do jego pokoju zamykając drzwi, a ja usłyszałem dzwonek do wejścia naszego (mojego) domu. Pognałem więc tam i otworzyłem drzwi, a przede mną stała osoba, której mogłem się teraz najmniej spodziewać.
-Louis co ty tutaj do cholery robisz? - Spytałem oszołomiony. Chwiał się i trzymał w jednej ręce butelkę Burbona.
-Ja...ja przyszłe-e-em zobaczyć moją Mary, Maryyy. Daj mi ją tuuu.- Wysapał ledwo co.
-Pijany idioto, wchodź do środka.- Pociągnąłem go do wnętrza domu, kontynuując:
-Mary jest z Niallem w jego pokoju, nie przeszkadzaj im. - Dokończyłem.
 -Oni się pieeeeprząąąą? Czy moja Maaaaary, dotyyyyka Horanowej paaaaałyyyy? - Wycedził, a ja wpadłem w śmiech.
-Nie Louis, Niall jest zbyt wielką ciotą, żeby zaciągać ją do łóżka. Przeprowadzają poważną rozmowę, a przecież, ty kazałeś mi się trzymać od niej z dala, więc to robię. - Wiem, że okłamałem mojego przyjaciela, bo parę minut wcześniej wykorzystałem byle jaki powód, żeby ją całować, ale specjalne sytuacje wymagają specjalnych ruchów. 
-Aaaaa no taaak. To co? Napijemy sięęęę za sukces, nie tykaaniaa mojej słodziuuuusieeej Maryyy? - Poruszył na utwierdzenie swoich słów butelką i udał się do kuchni. Siadł przy marmurowym blacie, a ja wyciągnąłem z szafki szklanki, nalałem tego pysznego alkoholu do nich i zacząłem się nim delektować, podczas gdy Tomlinson pociągnął wszystko na jednym łyku. W końcu, ja przyniosłem jeszcze ze swojego barku dwie butelki tego samego napoju, a większość z tego wypił mój przyjaciel, pociągając już z gwinta. Kiedy był już mocno pijany, zaczął gadać ze mną o jakich głupotach. Jakbym otrzeźwiał za ruchem magicznej różdżki gdy nagle wyjąkał:
-Wieeesz Maaaalik, coooś ci powiem, aleeee ciiiii, anii mruuu mruuu nikomuuuu, okeeej?
-No jasne stary gadaj. - Zaśmiałem się.
- Pieeerzyyyłem swojąąą siostręęęęę. Pieeeeeprzyyyyłem ją i to nie raaaaz, taaaak ostroooo. - Zachichotał, a ja szybko spytałem:
 -Mary?
-Taaaak Marryyyyś mojąąąą, słodziuuudkąąąą pochweeeeeczkęęęę hahahaha Onaaaa to koooochaaa, wieeesz? Czasaaaami sięęęe aż saaaamaaa rozbieraaaa, albooo płaczeee ze szczęściaaa i podnieceniaaaa. - Niezbytnio wiedziałem co zrobić...A co jeśli to prawda? Jeśli Mary na prawdę z nim sypia? To mnie nawet nie obrzydza, jak smuci i przeraża. Mary miała być moja. Tylko moja. Wściekły wypiłem jeszcze pół butelki, i położyłem się w raz z brunetem w moim łóżku. Ta dziewczyna, za dużo miesza w moim życiu.
Niall pov's
-Nie możesz do cholery, lizać się z Malikiem! Ani palić zioła! Która normalna 17 latka, robi takie rzeczy?!  - wykrzyczałem gdy zamknąłem już po nas mój pokój.
-Prawie K-A-Ż-D-A! - podkreśliła drugie słowo wyraźnym tonem. - Czemu mam być inna niż reszta nastolatek?! Czemu nie mogę ćpać, imprezować, pić i bawić się do upadłego?!
- Bo...bo jesteś moją małą Mars. Jesteś małą Tomlinsonową, upartą i dziecinną moją jakby przyszywaną siostrą. - Wyjąkałem, nie mogąc wyobrazić jej sobie naćpanej z puszką piwa, tańczącej przy jakiś pragnących ją tylko puknąć, gościach. Chciałem, żeby wyluzowała, żeby chodziła na dyskoteki jak nastolatki...ale nie niszczyła się i zmieniała Bóg wie jak.
-Może też mam prawo dorosnąć, co?! Nie chcę być wiecznie tym pierdolonym dzieciakiem! Ty możesz mieć ten cały piercing i tatuaże! Może ja też chcę tak mieć? Być wolną!- Wykrzyczała, przytupując wściekle nogą, co było raczej słodkie jak dla mnie.
- Oh to może od razu idź się z kimś pieprz?! Myślę, że Malik z radością cię wydyma, a potem potraktuję jak każdą dziwkę i każe wypierdalać z domu! Leć do jego długiego kutasa!- Moje emocje szalały, nawet nie wiedziałem co mówię:
-Mam to gdzieś! I wiesz co? Może będę się z nim pieprzyć! A tobie nic do tego! - Wydarła się znowu.
- Proszę bardzo! Zostań sobie małą kurewką! - Nie takie słowa miały wyjść z moich ust, ale tego nie da się opanować.
- Czyli to, że chcę wreszcie cieszyć się życiem, nazywasz bycie kurwą? - Jej głos wcale nie zmieniał się ze wściekłego tonu.
-Tak! Bo ty powinnaś być jeszcze dzieckiem! Nie wolno ci się kurwić, na prawo i lewo, nie wolno słyszysz! - Jej oczy przestały palić mnie wzrokiem, i zeszły na podłogę.
- Czyli ja jedyna powinnam wiecznie cierpieć? Nie starczyło mi już łez w życiu? Strata rodziców i bycie krzywdzoną przez tego napaleńca to mało? Czemu ja mam wiecznie błagać o śmierć Niall, czemu? Czemu nie mogę mieć chociaż sensu życia? - Jej głos już w połowie słów się załamał. Mówiła, potem przez łzy, które zobaczyłem gdy pod koniec wszystkiego spojrzała w moje oczy z rozpaczą. Szlochała...za daleko się posunąłem.
-Ja...ja cię tak strasznie przepraszam Marsi. To nie miało tak brzmieć, przecież wiesz, że ogromnie pragnę twojego szczęścia i gdybym mógł oddałbym i zrobił wszystko byś miała rodziców z powrotem. Ale to nie możliwe. Za to możliwe jest dopadnięcie tego drania, przez którego masz te okropne rany. Powiedz mi tylko kto...kto ci to robi mój kwiatuszku? - Zbliżyłem się do niej, łapiąc jej nadgarstek z bransoletką.
-Ja nie mogę...tak bardzo chcę powiedzieć, ale nie mogę Ni. Muszę trzymać to w sobie i choć mam już dość ukrywania prawdy, muszę. - Jej cichy głos drżał. Bała się. Bała się go. Złapałem jej nadgarstek też drugą dłonią i odsunąłem jej "biżuterie" wyżej ręki. Spojrzałem zbolałym wzrokiem na jej rany.
- Nie zasługujesz na nie. Nie powinnaś ciąć swojej pięknej skóry. Mówiąc mi, tylko kim on jest, już nie będziesz miała powodów by to robić. Skończy się ból, skończy się cierpienie. - Mój ton był cichy. Nie za cichy by nazwać go szeptem, a ni nie za głośny by nazwać krzykiem. Zbliżyłem usta do jej przyschniętych czerwonych linii i zacząłem składać na nich małe pocałunki. Dziewczyna nagle wybuchła płaczem jeszcze bardziej. Zaprzestałem, więc ruchów i wtuliłem ją w siebie. Głaskając delikatnie jej plecy schyliłem, się do jej ucha i szepnąłem ciche "dopadniemy skurwysyna, zobaczysz, zniszczę go, tak jak on ciebie", a ona ponownie zaczęła głośniej szlochać.  Oparłem brodę na jej głowię i nie zaprzestając ruchów rękami po plecach, szeptałem ledwo słyszalne "ciii, będzie dobrze, ciii". Staliśmy tak lekko się kołysząc, bez liczenia sekund czy minut. One nie były ważne, ważni byli tylko oni dwaj i na wzajemne ciepło jakie sobie dawali.  
         W końcu dziewczyna się uspokoiła, a chłopak czując jak jej oddechy stały się wyrównane i nie czuć już na jego koszulce, nowych łez, cmoknął ją w główkę, po czym odsunął się od jej drobnego ciałka. Jej wielkie oczy stały się jeszcze większe gdy patrzyła na niego niewinnie, nie wiedząc czemu zakończył uścisk, którego musi przyznać, bardzo potrzebowała. 
-Zbieraj się, jedziemy. - Oznajmił cicho, nie chcąc niszczyć tej atmosfery, która panowała między nimi. 
-Gdzie? - Spytała, a jej oczy, jeśli to w ogóle możliwe, wydawały się, jeszcze bardziej wielkie.
-Zobaczysz, teraz to tajemnica.- Spojrzał na jej usta i pomimo, starań opanowania tego ruchu, przysunął się szybko i musnął te małe, malinowe, niezwykle kuszące, pełne, usteczka. Trwało to może 10 lub 15 sekund, a gdy zakończył ten krótki, pełen subtelności pocałunek, obydwoje wpatrywali się w siebie bez słowa. Złapał po paru minutach jej drobną dłoń i ruszyli razem założyć buty i kurtki. Byli szczęśliwi, mieli siebie nawzajem.
Nawet nie wiedzieli, że jej prześladowca i powód do płaczu jest w tym samym domu.
_______________________________________________________________________
Komuś się to podoba? Wyszło strasznie chaotycznie i bezsensownie, ugh. Przepraszam, że znów musieliście czekać, ale dostałam propozycję krótkiego wyjazdu do Zakopanego, a kto by nie skorzystał hahah Potem jeszcze próba samobójcza..ale to nie ważne :) Chciałam wam szybko napisać ten dział, więc wyszedł dość źle, za co z góry przepraszam. Błędów pewnie jest pełno, ale one zawszę są. Staram się je poprawiać, ale nie jestem w tym dobra xd  I OCZYWIŚCIE NIE MYŚLCIE, ŻE SAMA MIAŁAM PRZYGODY Z ZIOŁEM HAHHA Moi znajomi mieli i pamiętam jak mi opisywali doznania przy paleniu skrętów. (idioci) Mam nadzieję, że nie z nienawidzicie mnie po tym rozdziale i dziękuje, że ze mną jesteście. Zapraszam do komentowania, pytania na asku (bla, bla, bla). Pozdrawiam, kocham was, papatki x

piątek, 13 czerwca 2014

5. Oh czyli nie pamiętasz...

Rozdział zawiera bardzo wulgarne słownictwo, jeśli masz mniej niż 18 lat, czytasz na własną odpowiedzialność. 
Mary pov's 
          Tak, tak, tak. Jestem największą idiotką świata. Czemu ja mu wskoczyłam do łóżka? To była chwila, dosłownie sekunda, nieuwagi nad kontrolowaniem mojego pożądania i rozważności. Chciałam krzyknąć "Nie, my nie możemy! " i zacząć się wyrywać, a stałam w bezruchu, patrząc jak mnie dotyka swoimi szorstkimi dłońmi, które dawały mi chwile odprężenia. Co mnie popchnęło do pocałunku? Przecież nie powinnam, nawet pozwolić, by mnie widział nagą, co dopiero robić z nim takie rzeczy...
          Zdałam sobie sprawę, że po prostu chciałam zobaczyć jak to jest robić takie rzeczy z kimś innym, nie na siłę, bez łez. Pragnęłam sprawdzić, czy to może sprawić wymarzoną przyjemność, uśmiech a nie płacz. Czytałam na internecie, że seks, powinien być radością, a nie cierpieniem, ale jeśli miałam już to sprawdzić, musiałam zrobić to z kimś komu ufałam i kogo dobrze znałam. Nie ukrywam, że miałam czasami fantazje z Zaynem...ale wydawały mi się czymś nie możliwym. Wiem, że chcę mnie tylko wykorzystać, że to nie będzie uczucie jak w romantycznych filmach, że on by się we mnie w życiu nie zakochał. Szkoda, to by było wspaniałe, wreszcie moje życie miałoby jakieś barwy. Będę mieć złamane serce, ale za to też przynajmniej wspomnienia, z nim...
          Wbiegłam szybko do mojego pokoju i wyrzuciłam z plecaka wszystkie ciuchy, jakie wzięłam ze sobą. W 2 minuty, wybrałam czarną, krótką bluzeczkę, szary, luźny sweter i zwykłe opięte legginsy. Założyłam to, plus jeszcze bieliznę, moje ukochane kapcie i jakąś bransoletkę, by zasłonić, choć trochę rany.
                                   http://www.polyvore.com/incest_at_home/set?id=123880748
Zayn pov's
- Przerwałeś mi w pieprzeniu, idioto. - Parsknąłem do telefonu, a po chwili odezwał się mocno najarany Louis. Ledwo co spajał słowa, wręcz jąkał mi do ucha.
- Sorr-rrki stary...jest tam gdzieś-eś Maaary? - W tle za nim było słychać jakieś dziewczyny, kłócące się o to, która wymasuje Tomlinsona. Oczywiście, musiał już się nawalić i zaprosić laski.
- Pogadamy, jak będziesz wśród normalnych i nie będzie obok ciebie dziwek. - Powiedziałem, chcąc wyłączyć telefon, jednak nie dawał za wygraną.
- Ale - ale, ja chcęęę moją Maryyy, daj mi jąąąą. Brakuje-uje mi jej głosuuuu. - Przeklął jeszcze ciche "kurwa" do jakiejś Danielle, a potem się sam rozłączył. Pajac. No kurwa pajac. Przerwał mi w pieprzeniu, bez powodu. Mary, nie było już w pokoju, a ja niezbytnio wiedziałem, co teraz zrobić. Założyłem moje bokserki oraz resztę ciuchów i  już wyszedłem na korytarz, by iść znowu do niej, gdy usłyszałem otwierane drzwi i drącego się na cały dom "Już jestem!" Nialla. Czy kiedyś wreszcie, wsadzę w nią swojego kutasa, czy wszyscy, będą nam już zawsze przeszkadzać? No ja pierdole. Horan podszedł do mnie, po czym wybuchł śmiechem.
- Ej stary, czy ty serio, nawet kiedy Mars jest w innym pomieszczeniu się podniecasz? Pała ci stoi, debilu.- Wkurzający irlandzki akcent wybiegł z jego ust, a potem pacnął mnie w łeb i poszedł do pokoju, dziewczyny. Ja wróciłem znów do siebie, zamykając drzwi, bo cholera, ona nie dokończyła, a moja erekcja sama nie zejdzie. 
Mary pov's
Akurat, gdy skończyłam się całkowicie ubierać wszedł do pokoju Niall. Prawdę mówiąc, powinnam teraz się położyć na 20 minut, bo przy śniadaniu brałam tabletki od psychiatry. Powinnam brać, jedną dziennie, ale ja biorę 2, bo na prawdę bardzo mnie uspokajają. Nie chciałam ich będąc tutaj przerywać, nie wiadomo jaki są skutki, takiej przerwy.
- Hallo? Ziemia do Marsi? Żyjesz? - Blondyn machał mi ręką przed twarzą, jakbym była jakąś psychopatką. Oh zamyśliłam się.
- Przepraszam Ni, tabletki...- Oznajmiłam, stając się coraz bardziej zmęczona.
-Rozumiem. Słuchaj, widziałem jak je dzisiaj brałaś, a Lou wyraźnie mi powtarzał, przed zabraniem ciebie, żebyś brała tylko jedną, nie trzy. Biorąc większą dawkę, stajesz się ponoć jakaś dziwna, potem idziesz się zdrzemnąć, a kiedy się budzisz, mało pamiętasz z tego co robiłaś, przed snem. Nie powinnaś, robić inaczej niż ci brat każe Mary. Bierz tylko jedną, bo to niebezpieczne. - Ugh, będzie mi tu idiota gadał. Chcę spać. Te tabletki nic ze mną takiego złego nie robią, a on stwarza z tego wielki problem.
-Dobrze, pozwól, że się położę, bo jestem strasznie śpiąca. - Wypaplałam dla spokoju i czym prędzej pognałam do łóżka, czując, że zaraz się osunę na ziemię. Skuliłam się w mały kłębek i zamknęłam przerażona  na chwilę oczy, było mi strasznie gorąco, czułam jak mała kropelka potu spływa po moim czole.
- Kurwa, Marsi, wszystko okej? Co mam zrobić, wyglądasz jak cholerny wrak. Przed chwilą jeszcze byłaś normalna, co jest? - Spanikowany znajomy głos, rozległ się w koło, po chwili były tylko słychać coraz bardziej oddalający się dźwięk, krzyków po Zayna i histerii mojego przyjaciela. Czy ja umieram? Czuje się tak błogo, moje powieki już muszą opaść, nie mam siły.
Niall pov's
Zayn przybiegł parę minut później, byłem spanikowany. Kurwa co jej jest? Dzwoniłem non stop do Louisa, który za pewne by wiedział, co zrobić w takiej sytuacji, ale bez przerwy włączała się sekretarka.
-Kurwa! - Wykrzyknąłem, rzucając telefonem o ziemię. Mulat siedział na łóżku i przestraszony głaskał dziewczynę po głowie. To była dosłownie sekunda, kiedy tak się stało. Oddychała, co było ważne, ale i tak wyglądało to przerażająco. Spocona i drgająca, krztusząca się, z zamkniętymi powiekami nastolatka, to nie koniecznie miły widok. I w tym momencie sobie przypomniałem. Przecież Louis dawał mi kartkę z tym jak wyglądają te "dziwne sytuacje" po większej dawce leku i co wtedy robić. Nerwowo poszperałem w kieszeniach moich spodni, a po niecałej minucie wykrzyknąłem głośne "Tak!" wyciągając złożoną kartkę A4. Przeleciałem wzrokiem po tym co napisał i zdałem sobie sprawę co trzeba teraz zrobić.
- Zayn, leć na strych po wiatrak, w trybie kurwa now! - Wykrzyczałem, a chłopak wybiegł z pokoju niczym strzała. Teraz trzeba to zrobić, poprawka, ja muszę to zrobić. Siadłem obok niej, odsłoniłem z jej oczu mokrawe włosy, i spojrzałem w jej delikatną cerę. Ona potrzebuję tlenu, chuju pomóż jej, tak jak pisało na kartce. Czemu się boję tego zrobić? Zbliżyłem swoje usta do jej pełnych, małych, czerwonawych warg i rozchyliłem je lekko. Z niepewnością, przysunąłem się do nich jeszcze bliżej, złączając nasze usta i przekazując jej oddech. Odrywałem się co chwilę, by znów zaczerpnąć powietrza i ponownie stykałem nasze wargi, by oddać jej je. Kiedy usłyszałem zbliżające się kroki, odsunąłem się od niej i zaprzestałem tego. Już się nie krztusiła. Podłączyliśmy wiatrak do kontaktu i ogromna fala wiatru zaczęła ją owiewać. Z biegiem czasu nabierała kolorów, a po 13 minutach już całkowicie się przebudziła. Spojrzała na nas zdezorientowanym wzrokiem i uśmiechnęła się lekko. Obydwoje patrzyliśmy na nią wielkimi gałami.
-Yhmmm co się stało? Już zjedliśmy śniadanie? - Była niczym małe roztargnione tygrysiątko.
-Już dawno, działo się już nawet dużo innych rzeczy...-Malik prawie wyszeptał, wzorując jej ciało. Czy coś się działo pod moją nieobecność, między nimi? Mam nadzieję, że nie. Na papierze od Tommo, było napisane, że po zwiększeniu dawki, może nie być sobą, jakby miała swoje "złe alter ego" do póki nie dostanie ataku, albo nie zdrzemnie się. Tak więc, cokolwiek robiła po śniadaniu, było to nie jej decyzją tylko drugiej jej. Eh to jest popaprane.
- Ważne, że już wszystko ok. - Wtrąciłem szybko.
-Zayn, przyniesiesz mi szklankę wody? - Spytała a ja patrzyłem na nią badawczym wzrokiem. Malik poszedł do kuchni, a ja również postanowiłem gdzieś iść.
- Gdzie idziesz? - Oznajmiła, gdy wstawałem.
- Eh, zapalić, niezłego nam cykora zrobiłaś. - Jęknąłem.
-Oh okej. - Szepnęła, lecz gdy już prawie wychodziłem z pokoju dodała.
- Niall?
-hmm?
-Czułam twoje usta. - Starała się mówić jak najciszej, a moje serce podskoczyło gwałtownie.
- Ja przepra...- Zacząłem, jednak mi przerwała.
-Są przyjemne. Dziękuje. - Spojrzałem na nią, chcąc coś dodać, ale mulat nam przerwał wchodząc z powrotem ze szklanką. Ruszyłem na korytarz, co dziwne z uśmiechem na twarzy. Na prawdę są przyjemne? Dziwne ciepłe uczucie się rozlało po moim wnętrzu, a ja się ucieszyłem bo moja przyjaciółka, uważa, że mam przyjemne usta. 
Zayn pov's
-Na prawdę nic nie pamiętasz? - Spytałem cicho, bez namysłu, podając jej szklankę wody.
-Co? - Wydawała się być zajętą piciem wody, po tych słowach i chyba oczekiwała, że głębiej wytłumaczę co mam na myśli:
-Nie pamiętasz nic, a nic, po połknięciu tych jebanych tabletek? - Byłem lekko rozdrażniony ale kto by nie był, dziewczyna która mi się podoba od lat, wylądowała ze mną w łóżku, a teraz okazuję się, że to tak jakby nie ona...paranoja.
-Yhmm no nie tak dokładnie. Pamiętam jeszcze jak dokończyłam jeść i umyłam naczynia, potem jakby się wszystko zamazało. A coś się stało przez ten czas?
- Tak i to wiele...ale nie wiem, czy chcesz to wiedzieć. - Patrzyła na mnie uważnie z nad szklanki.
-Fajnie by było wiedzieć co robię kiedy nie jestem sobą. - Była taka, jakby zimna? Nie uśmiechała się, tylko wciąż mnie bacznie obserwowała, jej wzrok pochłaniał każdy mój zakamarek ciała.
- To jest straszne. To znaczy, no dla ciebie pewnie będzie, dla mnie to było hmmm wspaniałe? - Dukałem jak idiota, nie wiedziałem jakich słów używać.
-Na pewno nie jest aż takie straszne, z chęcią usłyszę co to. - Wreszcie się uśmiechnęła, co oficjalnie kochałem, a potem znów wróciła do wzorowania całego mnie.
- To może cię przerazić, albo obrzydzić. Może powinienem to zatrzymać dla siebie, zapomnij o tym. - Odłożyła szklankę na szafkę nocną i oznajmiła stanowczym głosem:
- Do jasnej cholery Zayn, mów.
- To nie jest chyba dobry pomysł...
- Mów kurwa.
-Nie powinien...- Przerwała mi krzycząc.
-MÓW! - Wow, serio Mary ma parę twarzy. Potrafi być słodka i kochana, niczym male dziecko, potrafi być seksowna i pociągająca jak napalona nimfomanka, potrafi być opiekuńcza i zorganizowana jak matka i gospodyni domu, ale również umie być ostra. Ta ostrość mnie ciekawi.
- Zrobiłem ci minetkę i omal się nie przespaliśmy. - Szybko palnąłem, boją się jej reakcji.
- CO?! - Wykrzyczała szeptem, pewnie bojąc się, że zaraz wejdzie Niall.
- Pieprzyłem cię moim językiem. Podobało ci się.- Starałem się jakoś wyłączyć emocje, mówić bez namiętnie.
- O kurwa. Ale chyba nikt inny o tym nie wie, prawda?
-Nie. Błagam nie mów Louisowi, nie chcę stracić przyjaciel... - Znów mi przerwała.
-Jasne, że tego nie zrobię, pewnie mnie też by jakoś ukarał. Po za tym, pewnie musiałam cię jakoś podniecać czymś i sama przyciągać, a ty cóż się dziwić, jesteś facetem i nie umiesz się oprzeć napalonym laskom. Udajmy, że to się nie stało ok? Jakby to się nigdy nie wydarzyło. - Niemal wysapała na jednym, lub dwóch oddechach, a ja podszedłem bliżej niej, siedzącej na brzegu łóżka.
- Ja, ja , ja przepraszam. Nie wiedziałem, że masz tak po tych lekach i w ogóle...- Nie kontynuowałem, bo nastolatka wstała i spojrzała mi w oczy. Po paru sekundach ciszy, przeznaczonej na wpatrywanie się nawzajem w swoje źrenice, wyszeptała nachylając się do mojego ucha:
- Zapomnijmy o tym...- Zeszła ustami niżej i przysunęła się do mojej szyi składając lekkie i krótkie, mokre pocałunki. Dochodząc do dekoldu wróciła do pozycji twarzą w twarz i powoli się zbliżając wpiła się w moje usta. Nie był to pocałunek z języczkiem. Zwykły dotyk naszych warg a jednak cię wystarczająco podnieciła by stawał się twardy. Moje mocno rozgrzane wargi i jej nawilżone oraz wciąż mokrawe od wody były niebiańskim połączeniem. Trwało to może jakieś 2 minuty. Potem odsunęła się ode mnie i jakby nigdy nic odeszła na korytarz, po czym zapewne skierowała do ogrodu gdzie był palący Horan. A ja przeżywałem istny szok, mieszanych emocji.

____________________________________________________________________
Wow! Tyle czasu mnie nie było...przepraszam was wszystkich z całego serca, za tą wielką przerwę. Mam przeprowadzkę na głowię i zajmuję się 3 letnim kuzynem z Londynu, który czasami budzi się o 3 w nocy i nie śpi już do 6 rano :c Na dodatek plany na wakacje...jedziecie gdzieś? Ja chyba jadę z mamą do Szwajcarii na 2 tygodnie i potem do Londynu do ciotki :) Akcja dosyć nietypowa hahah Było mi smutno, kiedy czytałam wasze negatywne komentarze, na ten temat, że Mary jest "dziwką" itd. bo błagam was, nie oceniajcie tak szybko. A kiedy czytałam wasze długie (krótkie też) komentarze o pozytywnym przekazie, miałam banana na twarzy non stop xD Podoba wam się dział? Mi tak sobie.  No dobra, bo się strasznie rozpisałam. Zapraszam na aska i zachęcam do komentowania. Każdy komentarz to dla mnie spora zachęta do dalszego pisania. I UWAGA MAMY PONAD 10,000 WYŚWIETLEŃ, PRZEŻYWAM SZOK. *,*